I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I
Turyści, Łanie, Kozice i Tatry...

(10.07.2004) "Kiedy o piątej budzik zadzwonił nie spałem. Dzisiejsza wyprawa budziła emocje. Szybko spakowałem plecak, zabrałem najwierniejszego towarzysza moich wycieczek, pana Paryskiego i na przystanek. Na Palenicy Białczańskiej byłem przed siódmą. Stąd przemierzana wielokrotnie asfaltowa droga do Morskiego Oka, o tej porze na szczęście pusta. Półtorej godziny później wstępowałem na ceprostradę prowadzącą na Szpiglasową Przełęcz. Przy Stawie Staszica skręcam ze znakowanej ścieżki w lewo i idę w górę do Wyżnich Mnichowych Stawków. Jest ciepło, na niebie żadnych chmur, a widoczność wprost bajeczna. Nie ma też żadnych turystów. Jestem tylko ja i góry. Na Mnichowych Plecach czeka na mnie niespodzianka. Tuż przy ścieżce pasą się dwie kozice. Nie boją się mnie i pozwalają fotografować do woli. Obchodzę je szerokim łukiem i idę dalej. Przy Mnichowej Kopie przydaje się pan Paryski, zgodnie z jego radą skręcam w lewo i schodzę na Małą Galerię Cubrzyńską. Dalej łatwo, widoczna jest zresztą perć. Ścieżyną wydostaję się na Wielką Galerię. Podchodzę do dużego płatu śniegu i zastanawiam się: założyć raki, czy nie. Płat chociaż bardzo stromy, nie jest szeroki - kilkanaście metrów. Postanawiam przejść bez raków. Docieram do żlebu podchodzącego do Hińczowej Przełęczy. Też pokrytego śniegiem. Przeglądam pana Paryskiego. Radzi przejście skałkami po lewej stronie żlebu, ostrzegając jednocześnie przed ich kruchością. I znowu wszystko się zgadza. Skałki są kruche, ale zachowując ostrożność docieram na Hińczową Przełęcz. Nie ma jeszcze jedenastej.
Ze strony słowackiej napływa mgła. Widoczność na południe i południowy zachód pogarsza się. Idę dalej. Granią do uskoku, stąd w lewo. Znajduję niewielką półeczkę pokrytą starą trawą z niezwykłym widokiem na Dolinę Mięguszowiecką i Hińczowe Stawy. Tutaj zostawiam plecak i dalej idę tylko z aparatem. W kilka minut osiągam cel wycieczki - Cubrynę. Mimo kłębiących się mgieł widok zapiera dech. Robię zdjęcia. Wracam do plecaka, czas na odpoczynek. Termos z gorącą herbatą i kanapki.
Wracając nie spotkałem już kozic. Może wypłoszyły je wrzaski wspinaczy na Mnichu. Byli bardzo głośni i było ich, jak dla mnie za dużo.
Powrót nie należał do przyjemnych. Na drodze do Morskiego Oka tysiące ludzi. Każdy chodzi jak chce, jakby nie wiedzieli, że pieszy powinien chodzić lewą stroną drogi. Ludzie porozbierani, a słońce grzeje. Tłustości wylewają się i potrząsają przy każdym kroku. Tylko od czasu do czasu nie żałuję, że jest tak ciepło. W powietrzu zapach potu, alkoholu i papierosów. Krzyk dzieci, głośny śmiech i nawoływania - kiedy to się skończy?
Powrót byłby zupełnie nieudany, gdyby nie łania. Niedaleko Wanty, tuż przy szosie stała w wysokiej trawie i pasła się. Miała gdzieś całe te tysiące "turystów". To tak jak ja".

Maciej Bielawski

Foto-relacja z wyprawy (zdjęcia Maciej Bielawski):

I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I