I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I
Szpiglasowy Wierch-Wrota Chałubińskiego i Żleb pod Soplem 2 – czyli to i owo o wiosennej ski-turze narciarskiej...

Maciek Bielawski na Szpiglasowym Wierchu (2172 m)(03.05.2006) Wojciech Szatkowski: "Znakomita pogoda i bezchmurne niebo powitało naszą trójkę (Maciek, Adam i ja), gdy o 6 rano zawitaliśmy do pięknej Doliny Rybiego Potoku nad niemniej słynne Morskie Oko, ongiś Rybi Staw. Decydujemy, że z nartami przypiętymi na plecakach będziemy podchodzić na Szpiglasową Przełęcz.(2110 m). To cel nr 1 naszej wycieczki, a co będzie potem zobaczymy. Idzie się nam dobrze, wszak to końcówka sezonu i serduszko przyzwyczajone jest do wysiłku. Bije rytmicznie. Na progu Dolinki za Mnichem miła niespodzianka, gdyż spotykamy znanego taternika, ratownika TOPR i autora słynnego przewodnika wspinaczkowego Włodka Cywińskiego, który wczesnym rankiem po zamarzniętym śniegu wszedł w rakach Żlebem Mnichowym aż do jego końca i dalej dostał się na Przełączkę pod Zadnim Mnichem i właśnie wracał do schroniska. Wymiana uścisków dłoni i idziemy dalej. – Idźcie szybko bo za godzinę śnieg będzie kiepski do jazdy – rzucił na odchodne Włodek. Jego słowa miały się sprawdzić i być proroczymi, dla nas niestety. Około 8.30 jesteśmy już na Szpiglasowej, pstrykają migawki aparatów, robimy zdjęcia. Już bez nart wchodzimy na Szpiglasowy Wierch (2172 m). Stąd widok jeszcze lepszy, rozleglejszy. Schodzimy na przełęcz i przypinamy deski. Ruszamy, pierwszy Adam, potem ja i trzeci Maciek. Jedziemy dosyć ostrożnie, gdyż Adam Brzoza w Dolince za Mnichemw najstromszym miejscu w żlebie skały zdradliwie wystające spod śniegu czekają na tego który upadnie... Niżej zjazd w fatalnie mokrym śniegu, no cóż trudno... Podejmujemy szybko decyzję o podejściu na Wrota Chałubińskiego. Wchodzimy w górę szybko po wybitych stopniach. Po tamtej, słowackiej stronie niemniej piękny zjazd. Może kiedyś tam pojedziemy, ale nie dzisiaj. Zjazd z tej przełęczy był dużo lepszy niż ten pierwszy, a śnieg jakoś wynagrodził nam trudy podejścia i pierwsze niepowodzenie. Przy zamarzniętym Stawie Staszica wykonujemy długi szus i dojeżdżamy do miejsca, gdzie rozpoczniemy nasz trzeci tego dnia zjazd Żlebem pod Soplem 2 (ten pierwszy, „właściwy” był po naszej prawej stronie, nasz oznaczyłem nr 2). Śnieg zsuwa się całymi płatami, ale jedzie się fantastycznie, im niżej tym lepiej. Dojeżdżamy do Morskiego Oka, a tam... Setki ludzi - jacyś turyści z piwami w ręku idą do schroniska, inni robią zdjęcia, wiążą adidasy, jakaś nieduża czereda małych dzieci wrzeszczy bez opamiętania, a młode dziewczyny zalotnie błyszczą opalonymi na brąz ciałami i pępkami spod przykrótkich T-shirtów (ach ta dzisiejsza moda, istny raj) ...po prostu inny świat. Nam pozostało jedno – zarzucić narty na ramię i dotrzeć do adamowego auta, a nim do Zakopanego. Ski-tura się udała i wróciliśmy do „zimowej stolicy Polski” w świetnych humorach, z nadziejami na kilka jeszcze w tym sezonie podobnych udanych wycieczek".

Foto-relacja (zdjęcia Maciej Bielawski):

Foto-relacja (zdjęcia Wojciech Szatkowski):

Foto-relacja (zdjęcia Adam Brzoza):

I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I