I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I
Biała Woda nęci jak piękna dziewczyna…

(02.08.2006) Wojciech Szatkowski: „Dolina Białej Wody (Bielovodska dolina) należy do walnych dolin tatrzańskich, czyli takich, które podchodzą aż pod główną grań Tatr. Jest to górna część Doliny Białki. Nazwa doliny pochodzi od płynącego jej dnem potoku, a dawniej nazywano ją Doliną pod Wysoką lub Doliną pod Upłazki. Otaczają ją liczne szczyty Tatr Wysokich: Rysy, Wysoka, Ganek, Zadni Gierlach, Mała Wysoka, Świstowy Szczyt i wiele innych. W górnej partii rozgałęzia się na liczne odnogi (od zachodu licząc): Żabią Dolinę Białczańską, Ciężką, Kaczą, Świstową i Rówienki, a w licznych bocznych odnogach znajdują się stawy jak np. Kaczy, Ciężki, Żabie Stawy Białczańskie, Litworowy i inne. U zbiegu dolin w górnej partii Doliny leży Polana Pod Wysoką, słynąca z rozległego widoku na otaczające ją olbrzymy tatrzańskie. Jeżeli choć raz zajrzałeś do tej doliny, to chcący lub nie możesz stać się jej niewolnikiem. Biała Woda śni się bowiem w nocy i czasami nie pozwala spać, a wspomnienia noclegów w kolebach, klasycznych tatrzańskich wygarów, jakże miłych dla duszy tatrzańskiego turysty, wyryp na nartach, czy wspinaczek też nie dają spokojnie zasnąć. Wystarczy zamknąć oczy, a wspomnienia, które mają magiczną niemal moc, wracają. Ta dolina ma w sobie taki ładunek czystego, absolutnego piękna, że nie sposób przejść obojętnie. Ciąg skojarzeń prowadzi mnie do jednego stwierdzenia, że tego właśnie dnia Dolina Białej Wody nęciła mnie jak piękna dziewczyna, zupełnie jak kochanka doskonała: uśmiechem słońca (jak szeroki uśmiech pięknej kobiety), długimi dolinami bocznymi (jak długie, na ciemny, hebano-brąz opalone nogi a la Marlena Dietrich albo co najmniej Marylin Monroe), kępami kosodrzewiny (jak pachnące długie, koniecznie kręcone włosy), czy wreszcie ciemnoniebieskimi stawami (jak duże niebieskie oczy). O reszcie z racji młodszych Czytelników watry nie wspominam. Oprócz tego powitała mnie orzeźwiającym deszczem. Do Polany pod Wysoką jeszcze nie padało mocno, ale potem zdrowo lunęło. Upalne dni spowodowały jednak, że ten pierwszy od prawie miesiąca deszcz był jakby orzeźwieniem. Przeczekałem w zadaszeniu najgorsze jego porywy, a potem doszedłem do koleby przy Litworowym Stawie. Tam mgły chodziły po grani, pogoda miała w sobie coś demonicznego, ale i pięknego. Czy zdjęcia ją oddadzą? Wątpię, brak im jeszcze tego cudownego zapachu ziół i traw, zapachu wiatru i grzmotu wody spływającej Kaczą Siklawą. Był to dla mnie cudowny dzień, a może fakt iż szedłem sam spotęgował doznania, które dokonywały się w absolutnej ciszy. No, może nie całkowitej, bo czasami sobie sam do siebie coś tam zaśpiewałem. Wszystko ma swój koniec, przygoda z Białą Wodą też, czas wracać w doliny, ale Biała Woda znowu mi się śni, bo któżby oparł się jej pięknu, tak jak i pięknej dziewczynie…ja przynajmniej nie potrafię”.

Foto-relacja (zdjęcia Wojciech Szatkowski):

I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I