I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I
planica - "królowa śniegu"

Foto reportaż z finału Pucharu Świata poniżej.

Jak niewielki jest skoczek w porównaniu do „welikanki”.W dolinie Tamar, będącej częścią Alp Julijskich, niedaleko od najwyższego szczytu Słowenii – Triglava, znajduje się największa skocznia narciarska świata – „Velikanka”. Położona wśród skalnych ścian robi ogromne  wrażenie. Z  daleka widać bardzo długi, niemal nie kończący się zeskok. Planica to niemalże legenda światowych lotów narciarskich, legenda piękna, pełna dążenia młodych skoczków, tych najlepszych, do jak najdłuższego lotu, podobnego do lecących z rozpostartymi skrzydłami trzech żurawi, które są symbolem lotów narciarskich na Planicy. Od 1934 r, gdy inż. Stanko Blaudek doprowadził do budowy tego obiektu, wielokrotnie powiększanego i przebudowywanego, trwa wyścig o rekord świata w długości skoku. Właśnie na „Velikance” bili go najlepsi z najlepszych: Birger  Ruud, Fritz Tschanen, Bjoern Wirkola, Jiri Raška, Manfred Wolf, Walter Steiner, Matti Nykaenen, Espen Bredesen, Lasse Ottesen i inni, a wśród rekordzistów nie zabrakło Polaków: w 1934 r., po walce z siedmioma skoczkami norweskimi, 95 i 97 m osiągnął Stanisław Marusarz, a w ponad 50 lat  później – Piotr Fijas pokazał pełnię swoich możliwości i został nowym rekordzistą świata po skoku na 194 metry. Było to w marcu 1987 r. Wreszcie w 1994 r. na planickim „mamucie” skoczek z Finlandii – Toni Nieminen przeskoczył jako pierwszy „magiczną” granicę 200 metrów – osiągnął 203 metry. Obecny rekord świata w lotach narciarskich należy do Austriaka Andreasa Goldbergera, który w 2000 skoczył na „Velikance” 225 metrów. Ten wynik wciąż czeka na kolejnego z „junaków Planicy”, jak nazywani są rekordziści tej skoczni.

"Welikanka" i skoczek.„Velikanka” jest dumą Słoweńców. Przecież na tej skoczni odebrał w 1997 i 1998 r. „Kryształową Kulę” największy talent w historii skoków w Słowenii - Primoż Peterka. Dlatego Słoweńcy odnoszą się do „Velikanki” z wielkim uwielbieniem. Odniosłem wrażenie, że skoki na tym obiekcie to święto dla tych ludzi. Deptaczy, sędziów, starterów i tysięcy zwykłych kibiców. To dzięki zapałowi i ogromnej pracy organizatorów, nie mówiąc już o kosztach, zgromadzono na skoczni  ponad 10 tysięcy metrów sześciennych śniegu, by marcowy konkurs mógł dojść do skutku. Sześć dni pokrywano nim pracowicie skocznię, równając tony śniegu na rozbiegu i zeskoku. Udało się. A przecież skacze się tutaj tylko raz w roku! Następnie „Velikanka” robi się pusta i czeka okrągły rok na najlepszych skoczków świata, którym marzy się „Kryształowa Kula”, odebrana właśnie tutaj, u stóp największej skoczni, a także skok po nowy rekord świata.

„Planica, Planica, snežina kralica”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza: „Planica, Planica, Królowa Śniegu”. Słowami tej piosenki nagradzają organizatorzy każdego skoczka, który uzyskał odległość powyżej 200 m. Oznacza to również, że Planica jest takim miejscem na Ziemi gdzie pod koniec marca nie ma żadnych problemów z białym puchem. Tym razem było jednak nieco inaczej, bowiem w momencie kiedy zawitaliśmy w piątek po południu pod słynną „Velikankę” panowała wiosenna aura. Tylko sama skocznia pokryta dużą ilością śniegu prezentowała się jak „prawdziwa Królowa” w Dolinie Tamar. Jak powiedział nam później w rozmowie Pan Janez Gorišek, jeden z konstruktorów „Velikanki” i Kierownik Zawodów, kosztowało to masę poświęcenia, nieprzespanych nocy i co zrozumiałe dużo pieniędzy. Przez cały luty zwożono niesamowite ilości śniegu z pobliskich Alp Julijskich samochodami, helikopterem  w specjalnych siatkach, wykorzystywano każdą mroźną noc wystrzeliwując z armatek sztuczny śnieg. Szacuje się, że było to ok. 10 000 m3 śniegu, który przez wiele dni był pieczołowicie układany i ubijany na całej skoczni (sam zeskok to ok. 250 m). W ten sposób na skoczni zeskoku i dojeździe znajdowała się metrowa warstwa ubitego śniegu

Gdy dotarliśmy do Planicy do Pensjonatu „Dom Planica”, który prowadzi rodzina wspomnianego Janeza Goriška, który jest oddalony od mitycznej „Velikanki” tylko o ok. 150 m, od razu udaliśmy się na zwiedzanie mamuta. Gdy widzi się tak wielką skocznię nabiera się szacunku do zawodu skoczka i nawet nie staram się myśleć o tym co czuje podczas prawie 5 sekundowego lotu. Na monumentalności, sławie, pięknej historii, o której obok pisze Wojtek Szatkowski, kończą się jednak pozytywne oceny dotyczące „Velikanki”. Wokół korony skoczni po zakończonej sesji treningowej pozostało mnóstwo śmieci, butelek i plastików, które w ślamazarnym tempie były zbierane przez miejscowe służby porządkowe, które uporały się z problemem dopiero ok. 19.00 wieczorem. Nie mam pojęcia jakie wrażenie zrobiły na Dyrektorze Pucharu Świata prowizorycznie postawione trybuny z drewna wsparte na rusztowaniach z żelaza równie kosmicznie wyglądających  jak krajobraz pod nimi (ponownie poodcinane końcówki drewnianych desek wymieszane ze śmieciami, butelkami i plastikiem). Pod tym względem Zakopane nie ma się co wstydzić.

Piątek był dniem treningowym, jednak dla nas Polaków bardzo niemiłym. Groźny upadek Tomka Pochwały zachwiał nieco dobre nastroje w polskiej ekipie. Będąc wieczorem w Hotelu „Špik”, gdzie byli zakwaterowani nasi zawodnicy spotkaliśmy trenera Apoloniusza Tajnera, chcieliśmy namówić na krótki wywiad ale odstąpiliśmy od tego zamiaru mając na uwadze zdenerwowanie całą zaistniałą sytuacją. Na szczęście wszyscy Słoweńcy na bieżąco przekazywali informację o stanie jego zdrowia ze szpitala w Jesenicach oddalonych od Kranjskiej Gory o ok. 20 km. To naprawdę sympatyczny i przyjaźnie nastawiony naród. Niektórzy starali się wyciągać z tego upadku pozytywne skojarzenia. Przecież rok temu podczas konkursu indywidualnego niebezpiecznie upadł młody, mało znany wówczas reprezentant Słowenii Robert Kranjec, a dzisiaj jest zawodnikiem nr 1 w ekipie trenera Matjaza Župana. Oby tylko takie skutki niósł za sobą upadek naszego Tomka Pochwały, któremu życzymy w tym miejscu powrotu do pełnej formy.

Wieczorem Dolina Tamar, gdzie jest położona „Velikanka” pustoszeje z samochodów, autokarów i ludzi. Od czasu do czasu przyjeżdża ktoś popatrzyć na oświetloną dumę Słowenii, która raz w roku ściąga tu niesamowite tłumy z całego Świata. Oczywiście nad wszystkim czuwa dyskretna ochrona obiektu, ludzie w czarnych kurtkach z latarkami w ręku pokazują się tylko wówczas gdy osoby próbują wejść na zaśnieżoną część skoczni lub są w bezpośredniej bliskości wozów transmisyjnych i innej aparatury telewizyjnej pozostawionej już na dzień przed zawodami. Nawet nieliczni ludzie , którzy na czas skoków pootwierali na koronie stadionu swoje gastronomiczne lub pamiątkarskie interesy śpią przez całą noc w prowizorycznych budkach pomimo iż temperatura spada do ok. –2 C. Dla nich to jedyna  możliwość dodatkowego zarobku: czapeczki z napisami „Planica World Cup” w cenie od 5 do 8 EURO (od 18,00 do 28,50 PLN), odznaki pamiątkowe od 3 EURO za pojedyncze do 8 EURO za komplet (od 10,50 do 28,50 PLN).

Wspomniany już wcześniej „Dom Planica”, położony tak blisko skoczni, posiada w swojej kolekcji niesamowitą ilość historycznych zdjęć, artykułów, odznak, medali, dyplomów etc. dotyczących wszystkich konkursów rozegranych w Planicy nie tylko na „Velikance” ale również na skoczniach położonych obok K-120 i K-60. Wchodząc do jadalni „witają” nas zdjęcia zawodników, którzy ustanawiali rekordy na mamucie. Domowa kuchnia słoweńska jest lekka i dobra, od razu przypadła nam do smaku podawana najpierw sałatka z nasyconą czosnkiem kapustą. Dosiada się do nas starszy już człowiek z akredytacją służb technicznych, machnął ręką i powiedział: ”Bude težka tekma”(to będą trudne zawody). Jak się miało okazać jego przepowiednia sprawdziła się w stu procentach. Vinko Bogotaj, kiedyś niezły skoczek, w 1970 roku podczas zawodów w Oberstdorfie roztrzaskał sobie żebra lądując na klatkę piersiową, obecnie od wielu lat starter podczas wielu zawodów na Planickim kompleksie, który tak na marginesie poza „Velikanką” stanowi już ruinę. Vinko wie co mówi i przejmuje się tym bardzo ponieważ jego syn jest podczas tego weekendu jednym z przedskoczków (skakał w niedzielę podczas kilkakrotnie przerywanych kwalifikacji). A ponadto jak nam powiedział żal byłoby tych wszystkich przygotowań, tego trudu jaki rzeczywiście włożyli w przygotowanie tej skoczni. Jak się okazało wiatr był bardziej dokuczliwy niż podczas ubiegłorocznego Finału Pucharu Świata. Dla niespełna 2 milionowego państwa, bardzo młodego zresztą każde takie wydarzenie to niesamowita promocja kraju i regionu równocześnie, wyzwanie dla wielu ludzi począwszy od prezydenta kraju Milana Kučana, który rokrocznie uświetnia swoją wizytą zawody a skończywszy na starterze Vinku Bogotaj.

Jeszcze tego samego wieczoru udało nam się spotkać Kierownika Konkurencji  Janeza Goriška, wielkiego przyjaciela i fana Piotra Fijasa oraz Prezesa PZN Leszka Nadarkiewicza, który jak mówi w „Domu Planica” spędził prawie rok czasu przebywając tam na wielu zgrupowaniach z Kadrą. Pan Gorišek mówił nam o potrzebie zmodernizowania infrastruktury jaka towarzyszy obecnie „Velikance”, przede wszystkim o wybudowaniu trybun z prawdziwego zdarzenia wraz z zapleczem, które mogłyby pomieścić ok. 40 000 widzów. Ma nadzieję, że historia i mit tej skoczni będą pomocne w zdobyciu środków finansowych na ten cel. Porównując to z sytuacją Zakopanego trzeba przyznać, że w tym temacie jesteśmy zdecydowanie dalej niż Słoweńcy. Janeza widzieliśmy jeszcze kilkakrotnie podczas zawodów w sobotę i w niedzielę, krzątającego się nerwowo po całej skoczni a to z Walterem Hoferem a to z Delegatem Technicznym Paulem Ganzenhuberem.

Następnego dnia rano zaraz po śniadaniu o godzinie 8.30 udajemy się na skocznię. Jest już spora liczba osób, które zajęły miejsca wokół stadionu. Jesteśmy ciekawi czy uda nam się zająć dobre miejsca. I tu jesteśmy mile zaskoczeni! Mamy akredytacje oznaczone symbolem S VIP bezpośrednio w sąsiedztwie miejsca dla prasy i przy stanowisku Telewizji Słoweńskiej. Widok wręcz „boski”, skoczkowie udający się po oddanym skoku do swoich boksów na wyciągnięcie ręki i aparatu fotograficznego. Ludzie z akredytacjami są oddzieleni od posiadaczy zwykłych biletów, nie ma żadnej kolizji przy wchodzeniu na skocznię. Jest namiot dla VIP-ów oraz dla publiczności – ten ostatni znacznie większy. Nie ma możliwości by na trybunę z akredytacją przedostała się przypadkowa osoba, nad wszystkim sprawnie panują kontrolerzy sprawdzający dokładnie każdy bilet i każdą akredytację. Gdy chcieliśmy wejść na sektor OK., PRESS lub VIP byliśmy grzecznym ruchem ręki i informacją w języku angielskim kierowani na przypisany nam sektor. Podobnie z ruchem kołowym, który był kierowany wąskimi ścieżkami na schowane w lesie miejsca parkingowe. Nad sprawną organizacją ruchu czuwała słoweńska policja począwszy od 6.00 rano do późnych godzin wieczornych. To organizacyjne plusy, niesamowicie usprawniające przebieg zawodów.

Kibice z Polski gorąco dopingowali naszym.W konkursie drużynowym nie oczekiwaliśmy wielkich emocji, może poza skokami Adama Małysza, na którego w tym sezonie zawsze można było stawiać. 203,5 m w pierwszej serii oraz 219,5 m w serii drugiej i nowy rekord Polski w długości skoku. Słaby występ pozostałych zawodników należy tłumaczyć piątkowym wypadkiem chociaż chcielibyśmy zapomnieć o 97,0 m Roberta Mateji (gorszy był tylko Czech Jakub Hlava – 90,0 m). Łukasza Kruczka tłumaczy nocna jazda do Planicy a Tonio Tajner skakał na swoim stałym poziomie co w efekcie skazało nas na ostatnią pozycję w konkursie drużynowym. Bezkonkurencyjni okazali się Finowie, wszyscy poza Risto Jussilainenem skoczyli powyżej 200 m, drugie miejsce dzięki fantastycznym skokom Martina Schmitta (224 m) oraz Svena Hannawalda (220 m) dla Niemców, na miejscu trzecim Austriacy z dość znaczną już stratą do pozostałej trójki. Swój dzień mieli również Słoweńcy a dokładniej rzecz biorąc „Robi” Kranjec, który dwukrotnie poprawiał swój życiowy rekord w długości skoku (213,5 m/214,0 m). Po zakończonym konkursie drużynowym wywiadu udzielił mi Walter Hofer – Dyrektor Pucharu Świata w Skokach Narciarskich. (patrz obok). Puchar Narodów wygrali Niemcy, Polacy ostatecznie na 6 miejscu.

Wieczorem podczas kolacji  w „Domu Planica” oglądaliśmy film o historii rekordów na Planickiej „Velikance”, potem z prywatnej kolekcji jednego z uczestników wieczoru mogliśmy podziwiać przez niespełna 2 godziny materiał poświęcony powracającemu do dobrej formy Primożovi Peterce. Łza kręciła się w oku kiedy oglądaliśmy fragmenty z Pucharu Świata w Zakopanem, gdzie wygrywał Peterka i radość zebranych przed telewizorem ludzi. 

Kibice w Planicy czekali na skoki.W niedzielę zwyciężył wiatr, który kilkakrotnie przerywał kwalifikacje do konkursu indywidualnego tak udane dla Adama Małysza. Skacząc z 8 belki startowej oddał skok na odległość 223,5 m ustanawiając ponownie rekord Polski w długości skoku. Do legendarnego już rekordu Andreasa Goldbergera ustanowionego w marcu 2000 roku zabrakło zaledwie 1,5 m. Dwa metry krócej skakał Amerykanin Alan Alborn z 10 belki startowej. W kwalifikacjach nie startowali Niemcy: Marin Schmitt i Sven Hannawald. Po krótkiej przerwie próbowano rozpocząć pierwszą serię konkursu, niestety wiatr wzmagał się coraz bardziej i „kręcił” kółka po zeskoku „Velikanki” dochodząc w porywach do 5,00 m/s. Ogłoszono półgodzinną przerwę, po której ponownie próbowano wznowić konkurs. Niestety bezpieczeństwo zawodników musi być zawsze na pierwszym miejscu i Dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer podjął decyzję o anulowaniu konkursu. Słoweńców ogarnął wielki smutek, cała ich praca związana z przygotowaniem obiektu poszła na marne, Vinko również był zmartwiony, on jak nikt potrafi przeżywać atmosferę skoków.

Dla nas miłym akcentem na zakończenie zmagań w Planicy było wręczenie po raz drugi z rzędu kryształowej kuli dla najlepszego skoczka sezonu 2001/2002 – Adama Małysza. Godnym podkreślenia jest gest uzgodniony przez federacje polską i niemiecką o wymianie flag podczas całej ceremonii. Adam Małysz stał na najwyższym podium z flagą niemiecką, Sven Hannawald powiewał Naszą biało-czerwoną. To znakomite przesłanie na koniec sezonu dla wszystkich kibiców.

Za dwa lata w dniach 19-22 lutego  Planica będzie organizatorem Mistrzostw Świata w lotach narciarskich, za rok kolejny finał Pucharu Świata, nowe wyzwania, emocje, niepowtarzalna atmosfera stwarzana przez kibiców („navijaci”) Słowenii powrócą do Doliny Tamar.

Wojciech Szatkowski i Rafał Gucia

 

Walter Hofer - dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich. fot. Kazimierz Juzwa.WYWIAD Z WALTEREM HOFEREM (sobota 23.03.2002)

Przeprowadził w Planicy w dniu 24 marca br. Rafał Gucia.

Herr Direktor, der Saison 2001/2002 ist zur Ende gegangen, die kurze einschätzung von FIS – Weltcup-Direktor Walter Hofer. (Panie Dyrektorze, sezon 2001/2002 jest zakończony, krótka ocena Dyrektora Pucharu Świata Waltera Hofera.)

 

Byliśmy świadkami bardzo emocjonującego, bogatego w konkursy, sezonu. Do tej pory mieliśmy wielkie szczęście przeprowadzając wszystkie konkursy przy dobrych warunkach pogodowych. W takich warunkach zawodnicy mogli pokazać swoje mocne strony i dostarczyć wielu emocji a my mieliśmy możliwość nadzorowania dobrych konkursów.

 

Viel Zeit ist gelaufen von Weltcup-Gala in Zakopane. Wie einschätzen Sie diese Stadt, die Schanze, die Zuschauerinteresse und die Chance für wieder gelungene Weltcup-Wettbewerb in der nächste Saison? (Upłynęło dużo czasu od niesamowitych zawodów w Zakopanem. Jak ocenia Pan miasto, skocznie, zainteresowanie publiczności skokami i szanse na ponownie tak udane konkursy Pucharu Świata?)

 

Mogę tylko powiedzieć o tym co wiedzieliśmy już przed przyznaniem Zakopanemu konkursów PŚ. To jest obecnie niesamowicie duży potencjał. Jesteśmy, jeśli mogę tak powiedzieć, jednak ciągle na początku tego co obyśmy chcieli mieć w Zakopanem. Potrzebujemy obiektu z konkretną infrastrukturą dla zawodników i miejsc dla określonej liczby widzów, tak by można celebrować kolejne zawody.

 

An welche Position steht in Ihrem Privatem (oder FIS-) Klassament Zakopane nach diesem Saison? (Na której pozycji ustawiłby Pan Zakopane po tym sezonie w swojej prywatnej (a może FIS-) klasyfikacji?)

 

Wszystkie miasta, które uczestniczą w przygotowaniu kolejnych zawodów PŚ robią to na bardzo wysokim poziomie. Oczywiście w zależności od miejsca. Jednak kto otrzymuje organizację PŚ musi dobrze przygotować zawody a my będziemy pomagać aby te zawody  były przygotowywane coraz lepiej.

 

Während der gelaufenen Weltcup-Wettbewerben wurde sehr viel spekuliert über verschiedene neuigkeiten; welche Neuerungen sind für das Skispringen in nächster Saison zu erwarten? (Podczas tegorocznych konkursów Pucharu Świata wiele spekulowano na temat rozmaitych nowości; jakich innowacji należy oczekiwać w skokach narciarskich podczas następnego sezonu?)

 

Byliśmy podczas ostatnich 10 lat bardzo progresywni w tym temacie, ale teraz jestem zdania, że musimy wprowadzić jakiś konserwatywny element. Z mojego punktu widzenia będą to minimalne zmiany. Będzie to dotyczyło następujących elementów: sprawdzanie kombinezonów – tu będziemy próbować uprościć nieco zmianę, będziemy się zastanawiać nad pewnymi modyfikacjami w ocenie skoku.

 

„Unser Ziel ist ein Springen in Moskau” – das haben Sie gesagt in einem Interview. Sie meinen, dass Sie werden schnellste als Europäische Union? („Naszym celem jest organizacja zawodów w Moskwie“ – to powiedział Pan podczas jednego z wywiadów. Będzie Pan szybszy niż Unia Europejska?)

 

Myślę iż nie należy tego traktować politycznie lecz od strony czysto sportowej. Od tej strony Rosja jest dla nas bardzo ważnym partnerem. I myślę, że za 5 może 10 lat będziemy mieli możliwość przeprowadzenia zawodów w Rosji.

 

Haben Sie als FIS-Weltcup-Direktor einige Lieblingsspringer für die Daumen drücken beim Wettbewerben? (Czy jako Dyrektor Pucharu Świata ma Pan swoich ulubionych skoczków, którym Pan kibicuje podczas zawodów?)

 

Jeśli nawet mam to nie powiem o kogo chodzi. W każdym przypadku zarówno zwycięzca jak i przegrany jest moim zwycięzcą i moim przegranym.

 

Was macht FIS-Weltcup-Direktor nach dem beendeten Saison? (Co porabia Dyrektor Pucharu Świata po zakończonym sezonie?)

 

Ładuję energię na przyszły sezon przy moich dzieciach – i tu wskazanie padło na kilkuletnią dziewczynkę. Ponadto prywatnie Walter Hofer jest miłośnikiem muzyki Mozarta – pochodzi przecież z Salzburga.

 

Fotografie autorstwa Wojciecha Szatkowskiego.

„Robi” Robert Kranjec – nadzieja Słoweńców.Adam Małysz i kryształowa kula.Jane Ahonen – zadowolony ze skoku na 200 metrów.

W sobotnim konkursie drużynowym zwyciężyli Finowie.Kibice w Planicy.W locie na „welikance” Swen „Sweni” Hannawald.

June RadejKibice z Polski gorąco dopingowali naszym.Kibice w Planicy czekali na skoki.

 

Piękny gest – Małysz z flagą Niemiec, Hannawald z polską.

Piękny gest – Małysz z flagą Niemiec, Hannawald z polską.Premier Leszek Miller wręcza Małyszowi kryształowa kulę.

Martin Schmitt udziela wywiadu.

Jak niewielki jest skoczek w porównaniu do „welikanki”.Finowie – zwycięzcy konkursu drużynowego.Adam całuje kryształową kulę.

Zawodnikom i kibicom przygrywała słoweńska kapela.Swen w Planicy potwierdził swoją wysoką formę – na zdjęciu spina skokówki.Adam całuje kryształową kulę.

I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I