KONIEC OBJAZDU

Zazwyczaj na trasie objazdu kierowcy towarzyszą żółte znaki uzupełniające „prowadzące na drodze objazdowej”
(F-9). Na tych znakach pojawia się najczęściej napis „objazd” wraz ze strzałką. Znaleźć się tam może również nazwa miejscowości, do której mamy tym objazdem jechać.

Zwykle kończy się on znakiem „koniec objazdu” i wtedy już wiadomo, iż dalej jedziemy właściwą trasą.

Otóż na zdjęciu obok widać znak „koniec objazdu”, gdzie dojeżdżamy do drogi głównej, tej właściwej, którą mamy jechać. Jednak z oznakowania wcale nie wynika, w którą stronę należy skręcić - w prawo, czy w lewo. Jest koniec objazdu, znak stop i poprzeczna droga główna...

W tym miejscu należy dodać, iż ten objazd liczy sobie 3,2 km długości w terenie miejskim, wchodzi w to szesnaście skrzyżowań, siedem skrętów pod kątem prostym (nie licząc kilku łuków drogi), ponad dwadzieścia przejść dla pieszych, dwa progi zwalniające itp.

Przecież nie każdy kierowca będzie pamiętał przestrzenne ułożenie wszystkich przejechanych ulic, tak aby bez wahania wiedział, iż na końcu objazdu należy skręcić w lewo... Tylko nieliczni zorientują się po stronach świata (jeżeli będzie słonecznie), czy po rzeźbie terenu. Albo będą pamiętali, iż od głównej drogi odjechali w lewo, co też nie koniecznie będzie słuszne (bo przecież objazd mógł też przedostać się na drugą stronę drogi głównej, przykładowo poprzez wiadukt).

Ale powróćmy do początku objazdu.

Najpierw napotykamy tablicę zapowiadająca zmianę organizacji ruchu z informacją, iż objazd dotyczy drogi nr 958 do Chochołowa. Dodatkowo dowiadujemy się o wytyczeniu objazdu odrębnie dla pojazdów do 3,5 tony, a odrębnie dla pojazdów ciężkich (ponad 3,5t), co nie wyklucza możliwości, by pojazdy lżejsze jechały dowolną trasą.

Następnie widzimy tablicę ze schematem objazdu, gdzie zygzak praktycznie uświadamia, iż trasa jest nieco skomplikowana. Abstrahujemy od tego, iż oznakowanie to jest przy ruchliwej drodze wojewódzkiej (958), więc nie można się zatrzymać, a nie każdy kierowca jest w stanie ogarnąć w pełni informacje na tych tablicach zawarte, aby je należycie zapamiętać.

Jadąc kolejno poprzez uprzednio opisane 3,2 km ulic ze skrzyżowaniami, zakrętami itd. napotykamy na „znaki prowadzące na drodze objazdowej” (F-9), których jest dostateczna ilość, aby nie zjechać z trasy. Prowadzą w miarę konsekwentnie, podając prawie zawsze informację: „Objazd do Chochołowa” - zresztą zgodnie z początkowa zapowiedzią.

Niestety po przejechaniu trasy objazdu i dojechaniu do drogi głównej, nie koniecznie będziemy wiedzieć, gdzie jechać dalej, gdzie skręcić - co omówiliśmy już na początku niniejszego tekstu. Obok informacji o końcu objazdu brakuje drogowskazu do Chochołowa (pierwsze zdjęcie).


Powróćmy jednak do początkowych znaków, gdzie była mowa o drugiej trasie objazdu dla samochodów powyżej 3,5 tony, co nie wykluczało bynajmniej też możliwości przejazdu pojazdów lżejszych.

Jadąc tą trasą podobnie napotykamy na „znaki prowadzące na drodze objazdowej” (F-9) z odpowiednimi strzałkami oraz napisem „Objazd do Chochołowa”.

Jednak gdy dojeżdżamy do końca objazdu, pojawia sie napis „KONIEC OBJAZDU”, lecz „obiecywanego Chochołowa” ani śladu (zdjęcie obok). Docieramy w zamian do drogowskazu na Czarny Dunajec. Jeżeli kierowca wie z mapy, albo zapamiętał itp., że objazd dotyczy drogi nr 958, to skojarzy, iż dobrze jedzie, ale nie koniecznie będzie świadomy, że dalej ma jechać w kierunku Czarnego Dunajca. Przypomnijmy, przez cały objazd kierowca był uświadamiany o „Objeździe do Chochołowa” i bynajmniej nie było to poparte numerem drogi. Więc może znaki powinny wskazywać „Objazd do Czarnego Dunajca”?

Z czasem, ze względu na stromy zjazd dla pojazdów ciężarowych, objazd zmodyfikowano, przerzucono go na inną trasę, oznakowanie uzupełniono, jednak na końcu tej nowej trasy nie dano już tablicy mówiącej o końcu objazdu. W konsekwencji kierowca po przejechaniu trasy objazdu dociera prostopadle do drogi głównej i napotyka na tablicę drogowskazową, na której podobnie „obiecywanego Chochołowa” ani śladu. Z oznakowania (zdjęcie obok) może wywnioskować, iż powinien jechać w prawo, jeżeli był świadomy, iż wyjechał z Zakopanego.

A na ile skutecznie poradzi sobie z takim oznakowaniem kierowca spoza naszych granic?

Jedynie w odwrotnym kierunku oznakowanie jest w miarę poprawne. Znaki na trasie zapowiadają „Objazd do Krakowa”, a zaraz za tablicą „koniec objazdu”, na rondzie można się natknąć na drogowskaz do Krakowa. (zdjęcie poniżej po prawej).

Wiadomo, iż mieszkańcy znają dokładnie miejscowość, zatem dla nich odnalezienie objazdu, bez względu na oznakowanie będzie łatwe. Jednak na terenie Zakopanego, w miejscowości gdzie nierzadko po ulicach jeździ 80 % przyjezdnych, to problem może być już poważny. Problem lekceważenia kierowcy, zwłaszcza, iż objazd ma obowiązywać ponad dwanaście miesięcy, a sporo przyjezdnych przybywa pod Tatry zaledwie na kilka dni.

Niestety pokazany tutaj przykład enigmatycznego „końca objazdu” nie jest odosobniony. Ma on jednak swoista wymowę w kontekście natłoku zmotoryzowanych turystów. Wymowę, iż projektującemu i ustawiającemu znaki brakło podstawowej świadomości...

[czerwiec 2008]

  następny...