RYSOWANKI OFICJALNE

Patrząc na potrzeby uporządkowania wizualnego i informacyjnego otoczenia drogi, trudno ocenić nasze regulacje prawne jako właściwe. To z czym mamy do czynienia przy drogach jest wynikiem prawa, ale i także świadomości służb za oznakowanie odpowiedzialnych.

Każdy znak drogowy ma swój wzór dostępny w odpowiednich dokumentach i każdy drogowiec wie gdzie takich wzorów szukać. Poziom dbałości o wizualne formułowanie komunikatów na drogach i ich zgodność z oryginałem (wzorem z instrukcji o znakach) został zdegradowany do bylejakości.

Jeżeli oznakowanie wykonuje firma profesjonalna, to można się spodziewać, iż znaki będą zgodne z obowiązującymi normami, chociaż 100% gwarancji nie ma. Gdy jednak wykonanie znaku powierza się pracownikowi X lub Y, to rezultat jego pracy może być najprzeróżniejszy.

Powyżej znak „nakaz jazdy w lewo za znakiem” (C-4) w wykonaniu drogowców z miejscowości pod Krakowem. Obok umieściliśmy wzór tegoż znaku z „instrukcji... w sprawie znaków...”. Formalnie strzałka jest, tylko jaka? I pytanie, czy jej czytelność jest równoznaczna ze strzałką zgodną z instrukcją, a więc z prawem. Można niekiedy zrozumieć, iż znak jest narysowany w konwencji „kura pazurem”, jednak wyłącznie wtedy, gdy eksponuje się go z braku właściwego znaku i tymczasowo, a zatem na krótko. Jednak funkcjonowanie czegoś takiego miesiącami jest świadectwem beztroski oraz niechlujstwa.

W przypadku znaku „stop” (B-20) widać, iż „amatorski” znak pokazany po lewej jest lepiej widoczny, bardziej czytelny, mimo iż odbiega od oryginału. Oczywistym jest, iż obowiązujący znak należałoby przeprojektować, by był lepiej czytelny, ale dopóki obowiązuje ten, który obowiązuje, to powinno sie go stosować i to nie tylko dla przestrzegania prawa, ale i dla logiki oraz wizualnych przyzwyczajeń.

Poniżej „wzory” znaków ograniczających prędkość. Począwszy od cyfr wyklejanych taśmą samoprzylepną, a skończywszy na zastosowaniu jednego z lepiej czytelnych krojów czcionki (Arial) i to bardziej czytelnego od kroju stosowanego w znakach drogowych.

Nie zmienia to jednak faktu, iż stosowanie zawsze tej samej czcionki powinno być normą, oczywistością. Choćby ze względu na łatwość identyfikacji, która również wynika z wizualnej niezmienności liternictwa...

Poniżej znak „zakaz wjazdu pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej ponad 20 ton” (B-18) jaki figuruje po obu stronach wiaduktu na jednej z dróg powiatowych. Zastosowano tu pierwszą czcionkę jaka się „narzuca” po otwarciu komputera, czyli czcionkę tekstową Times New Roman. Tak więc czyżby znak ograniczający tonaż zaprojektowała i wykonała sekretarka starosty? A może etatowy informatyk? Obok znak dotyczący 20 ton, tak jak powinien wyglądać - z użyciem liternictwa zgodnego z „instrukcją... w sprawie znaków...”.

Z kolei znak, w którym wymalowano bardzo małe cyfry, a w następnym znów znaku zastosowano komputerową czcionkę Arial. Było nie było czytelną, lecz niezgodną z instrukcją...

Podobnie „tabliczka wskazująca, że pozostawiony pojazd zostanie usunięty na koszt właściciela” (T-24) wywodzić się może z „Rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów na drogach”, ale i również z komputerowych bibliotek (poniżej po lewej).

I bynajmniej nie jest tu mowa o prywatnych osobach, czy inwestorach zabezpieczających się przed parkowaniem przy ich posesji, ale o zarządcy dróg gminnych...

Poniżej pięć przykładów znaku „nakaz używania łańcuchów przeciwpoślizgowych” jakie spotykamy na naszych drogach oraz wzorcowy. Niektóre z nich przypominają koło samochodu, inne mniej. Zapewne to tylko niektóre przykłady, jakie można by pokazać.

Oczywistym jest, iż może się nam nie podobać narysowana przez rodzimych inżynierów graficzna interpretacja koła z łańcuchem i wkomponowana do polskiego systemu znaków drogowych. I chociaż niektóre wzory są lepsze od tego właściwego, to oficjalny wzór powinien zobowiązywać. Natomiast to co obserwujemy na naszych drogach można by podsumować, iż co powiat to inna interpretacja znaku. Jeden koło z łańcuchem rysuje tak, drugi inaczej. Skąd się to bierze? Odpowiedź praktycznie jest prosta: brak profesjonalistów, a ponadto niedocenianie roli profesjonalizmu.

Następną naszą polską specjalnością jest rysowanie znaków „z pamięci”. Otóż wystarczy znać topologiczne parametry znaku i można go już malować. Tak więc mamy biały kawałek drogi zakończony poprzeczną czerwoną kreską - zaporą. Nie ważne są proporcje znaku, czy jego poszczególnych elementów. Jest droga, jest zapora i to wystarczy. A jak to się ma do znaku obowiązującego (po prawej)?

Jednak dowolność kreowania znaków zatacza szersze kręgi i dotyczy również firm trudniących się oznakowaniem profesjonalne. I tak patrząc na znak „przejście dla pieszych” (D-6) widzimy różnice przy opracowaniu znaku. Jedna firma piktogram człowieka przechodzącego przez jezdnię zrobiła zbyt małego, podczas gdy druga zbyt dużego...

Otóż w różnych krajach zdarzają się „wypadki przy pracy”, jednak są ona zazwyczaj rzadkie. Niestety swawola w oznakowaniu na polskich drogach konsekwentnie rozprzestrzenia się i nie dotyczy to bynajmniej dróg wewnętrznych i pobocznych, ale również dróg gminnych, powiatowych, czy wojewódzkich, a nawet krajowych. Cóż, przydarza się i autostradom...

[grudzień 2007]

  następny...