PRZERÓB BLACHY

Przerabianie blachy, słupków itp. to wątpliwa metoda kierowania ruchem, choć jedna z metod kierowania przepływu pieniędzy (zdjęcie z lata i zimy uświadamia, iż oznakowanie nie jest przypadkowe, ale docelowe, więc zatem właściwe). Ktoś powie: - To poważne oskarżenie. Przecież zamieszczenie znaków jest uzasadnione, wszystkie są potrzebne, bo zabezpieczają ruch drogowy...

Otóż przepis mówi (instrukcja o znakach i sygnałach na drogach), iż na drogach o dopuszczalnej prędkości poniżej 60 km/h następny znak powinien być umieszczony za poprzedzającym w odległości co najmniej 10 metrów. Zauważmy, iż mowa jest o odległościach między znakami a nie między słupkami.

Z następnego akapitu dowiadujemy się, iż można zastosować dwa lub trzy znaki na jednym słupku, jeżeli ze względów lokalnych istnieje taka konieczność. Przypomnijmy, iż przepis o 10 metrach ma swoje źródło w latach 70-tych, a bez wątpienia naczelną zasadą oznakowania dróg jest to, by były czytelne i zrozumiałe.

Rozpatrzmy jedynie ograniczenia prędkości do 40 km/h. Otóż przed pokazanym na zdjęciu zestawem znaków obowiązuje ograniczenie do 40 km/h. Pierwszy znak tutaj widoczny ustawiono po wyjeździe z parkingu obok kościoła. Drugie ograniczenie za wyjazdem z bocznej, ślepej uliczki prowadzącej do czterech domów, na początku której stoi zakaz ruchu. Natomiast trzecie ograniczenie po następnej osiedlowej uliczce, tym razem prowadzącej do około dziesięciu domów.

Nasuwa się więc pytanie, czy kierowca po wyjechaniu z parkingu zdąży się rozpędzić przed trzecim ograniczeniem, aby już musiał hamować do 40 km/h? A czy kierowcy, który dojeżdża do tego miejsca i jedzie już w ramach ograniczenia do 40 km/h trzeba o ograniczeniu po trzykroć przypominać?

Ale najważniejszy aspekt przedstawionej na zdjęciu sytuacji jest zupełnie inny. W miejscu gdzie ciąg znaków pojawia się nagle, bo dopiero pod koniec łuku, gdzie przy kościele są momenty nasilenia ruchu pieszych, a samochody wyjeżdżają z przykościelnego parkingu i uwaga kierowcy musi być skupiona na tym co dzieje się na drodze, to kto te znaki dostrzeże? Komu są one potrzebne? I czy nie kamuflują one niezbędnego jednak tu wyeksponowania przejścia dla pieszych? I czy nie przypominają podświadomie kierowcom, iż trudno mieć zaufanie do oznakowania naszych dróg?

  powrót do galerii