I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Archiwum I O Watrze I Leader +
Gdzie szczyty mówią dobranoc…

(14.09.2007) Wojciech Szatkowski (KW Zakopane): "Jest lipiec 2007 r., pełnia lata. Dolina Kacza (słow. Kačacia Dolina) stanowi, jak pisze w swoim przewodniku Tadeusz Szczerba, przedłużenie Doliny Białej Wody, do której opada wysokim progiem. Górnym swym piętrem podchodzi aż pod Zadni Gierlach (tędy prowadzi też droga na Wschodnie Żelazne Wrota), a otacza ją „wianuszek” wysokich szczytów głównej grani Tatr, od Ganku po Zadni Gierlach. W dolnej części doliny, na wysokości 1577 m leży Zielony Staw Kaczy, z którego wypływa Kaczy Potok, tworzący Kaczą Siklawę (Hviezdoslavov vodopad). Ponadto znajdują się w tej dolinie dwa małe stawy: Mały Staw Kaczy i Jeleni Stawek. To garść tylko informacji o tej pięknej dolinie, która była celem naszej wycieczki.
Ciężkie plecaki ciążyły niemiłosiernie, gdyśmy z Adamem podchodzili, jak to się mówi „w pocie czoła” (faktycznie), górną częścią Doliny Białej Wody, konkretnie z Polany pod Wysoką zakosami ścieżki ku progu Dolinie Kaczej. Pogoda nie była wymarzoną, ale przynajmniej nie lało. Sceneria piękna: po prawej ręce huczał jak szalony wodospad spadający z progu Doliny Ciężkiej, a na wprost rywalizowała z nim 15-metrowa Kacza Siklawa. Wokół zieleń i jeszcze raz zieleń, intensywna, i wyjątkowo piękna, w sierpniu już taka nie będzie. W górze honorne tatrzańskie szczyty: Zadni Gierlach, Kaczy, Batyżowiecki, Żłobisty, Rumanowy, Ganek, Zasłonięta Turnia i inne. Na progu Kaczej zrzucamy z ramion nasze wory – ulga nie do opisania. Mój 2-miesiące temu operowany kręgosłup spisał się w czasie tej wycieczki znakomicie, prawie nie boli…Odpoczywamy po prawie 4-godzinnym podejściu tą długą doliną. W ramach odpoczynku gotujemy sobie kawę – smakuje wybornie, ma jeszcze dodatkową zaletę - wyostrza przytępione zmęczeniem zmysły. Nareszcie i pogoda nieco się poprawia. Wokoło robi się coraz bardziej niebiesko (przebicia w chmurach) i klarownie. Ostatni turyści schodzą z Polskiego Grzebienia i Małej Wysokiej. Robi się cicho. Wchodzimy więc do Kaczej. Dochodzimy do koleby, zostawiamy plecaki i ruszamy nieco powyżej, by pofotografować. Zwłaszcza interesuje nas zachód słońca. I rzeczywiście nie zawiedliśmy się – był wyjątkowo piękny – pomarańczowe niemal chmury odbijały się w Zielonym Stawie Kaczym. Potem zachodzimy do naszego „kaczego domu”. Dom – a raczej namiastka domu. Mały placyk długi na 2,5 m, szerokość ok. 2 m, pod przewieszoną wielką granitową wantą, to miejsce naszego spoczynku. Znowu gotujemy. Zdjęcia. Chwila zastanowienia. Wskakujemy do śpiworów, tu i ówdzie kamienie uwierają, ale co tam. Nad nami, widać kolosy tatrzańskie, jakby mówiły nam: dobranoc! Trochę gwiazd. W nocy też trochę deszczu. Uśmiechamy się na to, bo co z tego, że parę kropli spadnie nam na głowy! Sami tego chcieliśmy. Nocleg w kolebie skalnej w Dolinie Kaczej ma bowiem dodatkową wymowę. Idąc do tej koleby podążamy trochę śladami historii wielkich taterników okresu międzywojennego: Wiesława Stanisławskiego, Wincentego Birkenmajera, Kazimierza Kupczyka, Stanisława Motyki i innych. Stąd okoliczne nazwy w ścianach szczytów i turni: Żleb Stanisławskiego, prowadzący trudną drogą na Gankową Przełęcz, Rynna Birkenmajera, Depresja Kupczyka, Żleb Świerza. Te wielkie ściany były przecież niemym świadkiem złotego okresu taternictwa polskiego lat międzywojennych, okresu zdobywczego. W tym miejscu nocowali także Świerz, Kupczyk, Gnojek, Żuławski, Bronek Czech i wielu innych, a po wojnie między innymi bracia Voglowie oraz słynny Jan Długosz „Palant”, którego wiersz otwiera moje opowiadanie o noclegu w Kaczej. Wielkie dni chwały przeżywał tu także znany taternik czechosłowacki Arno Puskaš, który poprowadził zimą nadzwyczaj trudną drogę na Żłobisty Szczyt, północną wschodnią ścianą Żłobistych Czub oraz jego koledzy. Noc upływa dość spokojnie (o godzinie duchów 0.00 budzą nas taternicy, którzy tak jak my przyszli by tu zanocować), a o 4.30 rano zrywa nas budzik. Wstajemy i idziemy do Litworowego Stawu, stamtąd panorama szczytów wokół Kaczej jest jeszcze piękniejsza. Potem długie zejście, podczas którego odnaleźliśmy odciśniętą w błocie łapę niedźwiedzia brunatnego, co od razu uświadomiło nam, kto jest prawdziwym władcą tej skalnej doliny… Poniżej ponad 140 zdjęć z tej wycieczki, które, o ile jest to w ogóle możliwe, oddają nieco klimat Kaczej".

Jan Długosz „Birkenmajer” (21. marca 1953 r.)

Cicha noc w Czeskiej zapadła
Miliardy gwiazd na niebie
Księżyca twarz wybladła
Zbudziła mnie w kolibie

Ciemne skalne kolosy
Zawisły ciężkim cieniem
Jak zmory nierealne
Jak czyjeś przeznaczenie

Nagle! Stuk młotka słyszę
Ech, chyba mi się zdaje?
Znów dźwięk przerywa ciszę
Może to Birkenmajer?

Wyraźnie w Galerii Gankowej
Dźwięk haka w przestrzeń leci
Włosy się jeżą na głowie
Księżyc wprost w twarz mi świeci

Foto-relacja (zdjęcia Wojciech Szatkowski):

I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I