I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I
Wspaniała polska trzynastka...

(06.12.2006) Wojciech Szatkowski: „Mistrzostwa Świata w siatkówce Japonia 2006 są już za nami. Nasi „srebrni” chłopcy powrócili samolotem z Japonii, a na lotnisku Okęcie przywitały ich rodziny, przyjaciele i tłumy kibiców. Dla nas, Polaków, te zawody były szczególnie szczęśliwe. Polski dreamteam po ponad 30 latach wywalczył srebrny medal. Serwis Watra dołącza się do gratulacji, płynących z wszystkich polskich miast i wiosek. Dziękujemy Wam za te wspaniałe chwile!!!
O potencjale polskich siatkarzy wiedzieliśmy od dawna, ale to, co wydarzyło się w Japonii przekroczyło nasze najśmielsze wyobrażenia. Nasi grali jak z nut. Oglądając nocne transmisje przecierałem oczy ze zdumienia. Polski rozpędzony walec przewalił się przez pierwsze 7 meczy i 7 reprezentacji – Polacy wszystkie mecze wygrali 3 do 0. Bez straty seta. „Świder” atakował z taką mocą, złością, na takim zasięgu, że aż rywali przytykało… i bezradnie rozkładali ręce. Jego „killing atack”, na pełnym zasięgu, z całej siły, przełamał blok Japonii, Argentyny, Kanady i innych rywali. W oczach „Świdra” widziałem taką sportową złość, w pozytywnym słowa znaczeniu, że uwierzyłem w ten medal. Wierzyły też miliony Polaków. Cały kraj śledził losy reprezentacji i kolejne mecze. Polaków nikt nie mógł zatrzymać. Przełomowy dla polskiej reprezentacji był mecz z Rosją – mecz o wszystko To był moment, jak sami zawodnicy podkreślili to później, absolutnie przełomowy. Rosjanie przed meczem otwarcie lekceważyli Polaków, a wypowiedzi zawodników Kazakowa i Abramowa, o „słabych Polaczkach, których szybko pokonamy”, dolały oliwy do ognia. Mnie te wypowiedzi szczerze i mocno wkurzyły (delikatnie mówiąc). Czemu się zresztą było dziwić? Rosja jest świetnym zespołem, z medalami, z 6. zawodnikami atakującymi z wielką siłą „ognia” (prędkością piłki w zbiciu ok. 120 km/h), w tym asami jak: Połtawski, Kuleszow, ze środkowym Kazakowem (215 wzrostu), oraz ze znakomitym Werbowem. Wielka Rosja – utytułowana, potężna, i obok niej – mała Polska. Lecz ta Polska miała jeszcze Raula Lozano, który zmylił w czasie meczu Rosjan. Jednak nie wyprzedzajmy faktów. Mecz się zaczął i rozpoczęło się rosyjskie bombardowanie. Rosjanie chcieli naszych po prostu wgnieść w parkiet. Atomowe ataki, znakomity blok – naszym nic się nie udawało. Rosjanie cieszyli się i wszystko wskazywało na to, że wygrają, i to gładko. Nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy… Pierwsze dwa sety należały do podopiecznych trenera Zorana Gajicia, ale w tym meczu nasza drużyna stała się wspaniała, stała się skała, granitem. Mentalnie sprostaliśmy Rosjanom, nie daliśmy się. Nastąpiła, charakterystyczna dla filmu „Matrix”, reaktywacja polskiego zespołu. Nasi przetrzymali bowiem atomowe ataki Połtawskiego, Kazakowa i innych, i teraz w trzecim secie sami przeszli do kontrataku. Teraz oni zrobili Rosjanom – „kill him”- a Wlazły wybił skutecznie Rosjanom jakiekolwiek szanse! Nowowprowadzeni zawodnicy (Szymański, Gruszka) nie dali Rosjanom szans – ataki Wlazłego, Szymańskiego i Gruszki, połączone ze znakomitym rozegraniem piłki przez „Gumę”, Pawła Zagumnego i blokiem, spowodowały, że rosyjski monolit rozpadł się w pył. Teraz Polakom wszystko wychodziło. Rosjanie przestali grać – nasi przeciwnie: wygrali set czwarty, i uskrzydleni w piątym secie po ataku Wlazłego pokonali Rosjan. Daniel Pliński powiedział ze sportową zadziornością: - No i co? My Polaczki dokopaliśmy Rosji! To wypowiedź która poszła w świat i pokazała ducha walki polskiego zespołu. Dobrze, że „skopaliśmy d…” tym chełpliwie, otwarcie drwiącym z nas zawodnikom, bo to nauczy ich pokory, która jest im potrzebna. W każdym razie Rosja została za nami…aż łzy zakręciły się w oczach, nie wstydzę się przyznać. Potem był mecz z wielkimi Serbami i znowu wygraliśmy 3:1. Wspaniały mecz Wlazłego. Kolejnym etapem była batalia z Bułgarią. Kazinski, Jordanow, Cwetanow i ich koledzy grali wspaniale, mieli znakomity atak i zagrywkę, ale przegrali, bo Winiarski, Wlazły, Świderski grali po prostu bezbłędnie. Lozano i Świderek rzucili się z radością na zawodników. Byliśmy już w finale! Niedzielny mecz z Brazylią skończył się wynikiem 3 : 0 dla „canarinios”. Podopieczni „Bernardinio” grali znakomicie, i nie dali nam szans. Giba, Andre, Gustavo i rozgrywający Ricardo wznieśli się na wyżyny, do których my jeszcze dążymy. I myślę, patrząc na zadziorność, pracę i oddanie zawodników – kiedyś poziom Brazylii osiągniemy i go przekroczymy. A wtedy? – to nasi będą niepokonani. Niemniej jednak przegrana z Brazylią nie umniejsza tego, że zagraliśmy w finale MŚ i zdobyliśmy srebrny medal. Brawo Lozano! Brawo reprezentacja! Nasi siatkarze wysoko wznieśli w górę srebrne medale. Dedykowali je tragicznie zmarłemu swojemu koledze, wspaniałemu siatkarzowi i człowiekowi – Arkowi Gołasiowi, który był dobrym duchem naszej drużyny. Dlatego Polska była jedynym teamem, który w Japonii grał w trzynastkę…, razem z Arkiem, o którym nigdy nie zapomnimy”.

I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I