Adam Małysz mistrzem świata!

Złoto Małysza na dużej skoczni w Val di Fiemme
Nie wygrał w tym sezonie ani jednego konkursu, a jednak wygrał to co najważniejsze - złoty medal Mistrzostw Świata na skoczni K 120! Adam Małysz został wczoraj mistrzem świata w skokach narciarskich na skoczni K 120 we włoskim Val Di Fiemme. Po konkursie tłum kilkuset kibiców z Polski wiwatował na cześć polskiego superskoczka wznosząc okrzyki: dziękujemy! dziękujemy! Dołączamy się oczywiście do tych życzeń, dziękując Adamowi Małyszowi za wspaniały prezent.
Konkurs rozpoczął się o godzinie 18, a zainaugurował go skokiem na 97 m. skoczek włoski Adami. W pierwszej serii skoków wzięło udział 4 naszych skoczków: pierwszy skakał Robert Mateja - miał 109 m., po nim Tomisław Tajner - który osiągnął dokładnie tyle samo, trzeci z kolei spośród biało-czerwonych skakał Marcin Bachleda - poleciał daleko - miał 119 m. Pięknie i bardzo daleko poleciał na włoskiej skoczni skaczący z numerem 36 fiński skoczek Matti Hautamaeki, który "przebudził się' po okresie dosyć miernego skakania, a przypomnijmy, był to przecież trzeci skoczek w klasyfikacji Pucharu Świata w sezonie 2001/02, za Małyszem i Hannawaldem. Hautamaeki przechodzi służbę wojskową, która trochę koliduje ze skokami, ale fiński trener Nikunen świetnie przygotował go do najważniejszej imprezy w roku. Poleciał na 134 metry, o metr bijąc dotychczasowy rekord skoczni należący do kombinatora klasycznego z Niemiec, Ronnyego Ackremanna. Stosunkowo krótko poleciał Hannawald, zawiedli skoczkowie z Austrii, którzy przed Mistrzostwami Świata byli w bardzo wysokiej dyspozycji. Po nich Japończyk Kasai osiągnął 131 m. i czekaliśmy na skok naszego skoczka. Piękne wysokie wyjście z progu i daleki, bardzo daleki lot. To był ten sam Małysz, który zadziwiał nas i znawców narciarstwa na całym świecie w sezonie 200/2001, wygrywał wszędzie i jak chciał - Małysz triumfator. Adam skoczył tyle samo co Hautamaeki - miał 134 m., ale sędziowie ocenili jego skok trochę niżej - ach to falowanie nart! - i po pierwszej serii był drugi ze startą tylko 0,5 punktu do Fina.
W drugiej serii skakało już tylko 30 zawodników. Polak skakał przedostatni. Ruszył z progu, wybił się potężnie, jakby chciał próg skoczni zabrać z sobą w powietrze i widać było, że poleci bardzo, bardzo daleko. Aż 136 metrów i nowy rekord skoczni!!! Trzykrotnie podniósł zadowolony z siebie, ręce do góry. Było wiadomo, że złoty medal jest prawie pewny, bo Hautamaeki musiałby skoczyć tyle samo. Fin jednak skoczył krócej, miał 133,5 m. i zajął drugie miejsce. Trzeci był Noriaki Kasai z Japonii. A więc mamy złoto! Ziściły się marzenia kibiców i fanów skoków narciarskich - mamy złoty medal z mistrzostw świata! Wzruszony Włodzimierz Szaranowicz powiedział: - Adam kochamy Cię! To prawda: kochamy Go za to, że możemy dumnie nosić głowę, że jest się z czego cieszyć.
Po konkursie Maciej Kurzajewski z Telewizji Polskiej pytał naszego mistrza o odczucia. Ten powiedział: - Dotąd mówiłem, ze wolę skocznie średnie, a złoty medal zdobyłem na dużej. Odwróciła się sytuacja z Lahti, gdzie na skoczni dużej miałem srebro. Cieszę się bardzo z mojego medalu. Adam tak był rozpromieniony, że aż trudno było mu się wysłowić, ale tutaj nie trzeba nic mówić, wystarczyło popatrzeć i oglądać jego fenomenalny skok. W podobnym tonie wypowiadał się trener Apoloniusz Tajner, dosyć ostro krytykowany za to, że nie wysłał Małysza na konkurs do Willingen. Tymczasem okazało się, że miał rację, a odpoczynek dobrze zrobił polskiemu skoczkowi, który wrócił do dawnej super dyspozycji. To były celowe i skuteczne działania. A więc brawa dla trenera Tajnera. Adam był bardzo wzruszony i szczęśliwy. To już piąty medal w kolekcji Adama Małysza z Zimowych Igrzysk i Mistrzostw Świata.
Medale Adama Małysza
" ZIO Salt Lake City 2002 - srebrny medal na skoczni K 120;
" ZIO Salt Lake City 2002 - brązowy medal na skoczni K 90;
" MŚ Lahti 2001 - złoty medal na skoczni K 90;
" MŚ Lahti 2001 - srebrny medal na skoczni K 120;
" MŚ Val di Fiemme 2003 - złoty medal na skoczni K 120.
 

Małysz zdobył drugie złoto!

Złoto do złota!
Adam Małysz zdobywając drugi złoty medal na Mistrzostwach Świata w Val di Fiemme został niekwestionowanym "królem skoków" tej imprezy. Małysz ma więc w tym momencie aż trzy złote medale wywalczone na Mistrzostwach Świata (złoto w Lahti na obiekcie K 90, złoto w Val di Fiemme na K 120 i K 90). Należy do grona czterech skoczków, którym udawało się zdobywać na Mistrzostwach Świata po dwa złote medale. Są nimi: Norweg Bjoern Wirkola, skoczek z ZSRR Gari Napalkow i skoczek NRD Hans Georg-Aschenbach oraz nasz Adam Małysz.
Walka tym razem, na skoczni K 95, na Mistrzostwach w Val di Fiemme we Włoszech, nie była już tak wyrównana jak na obiekcie K 120. Adam Małysz skakał naprawdę perfekcyjnie, chyba jeszcze lepiej niż w swoim życiowym sezonie 2000/2001. Konkurs na skoczni K 95 był też konkursem prawdy; nie było wiatru i wygrać mieli skoczkowie, którzy dysponowali naprawdę "dynamitowym" odbiciem, a do nich zdecydowanie należał tego dnia skoczek z Wisły. W pierwszej serii skoczył najdalej - miał aż 104 metry, noty bardzo wysokie po 19-19,5 punktu. W drugiej serii skoczkowie skakali dalej gdyż zeskok był bardziej zmrożony, a prędkość na progu rosła. Adam jeszcze raz stanął jak ostatni na belce startowej. Skoncentrowany na skoku, jakby nieobecny, a jednocześnie niesłychanie zmobilizowany. Ruszył... najazd, odbicie i piękny wysoki lot. Ląduje pięknym telemarkiem aż na 107,5 metrze!!! Nowy rekord skoczni!!! Rewelacja!!! Nasz skoczek wie, że zrobił to co trzeba i jest mistrzem świata. Unosi w charakterystycznym "swoim" geście palec do góry. Na dole odbiera biało-czerwoną i z polską flagą wjeżdża jeszcze raz na zeskok skoczni w Predazzo, która okazała się dla niego jakże szczęśliwą: zdobył na niej dwa złote medale Mistrzostw Świata i odniósł dwa zwycięstwa w zawodach rangi Pucharu Świata. Czego chcieć więcej! Wzruszony Włodzimierz Szaranowicz wiwatuje niemal na część Małysza, a wokół skoczni widać biało-czerwony szał polskich flag narodowych, którymi wymachują zadowoleni kibice. Drugie miejsce zdobył Tommy Ingebrigtsen, a trzecie Noriaki Kasai z Japonii.
Jest świetnie. Jeszcze nigdy polski narciarz z jednej imprezy nie przywiózł dwóch złotych medali. Małysz powiedział po konkursie: - Jestem niesamowicie szczęśliwy. Nie śniłem nawet, że zdobędę w Predazzo dwa złote krążki. Te mistrzostwa zapamiętam do końca życia. Oddałem dwa bardzo dobre skoki. Kiedy stanąłem w drugiej serii na belce, dotarło do mnie, że rywale skakali daleko, po 104-105 metrów. Wiedziałem, że muszę skoczyć daleko. Poszedłem na całość. (art. Andrzeja Stanowskiego, Zapamiętam to do końca życia, w: "Dziennik Polski" nr 51 (17884) z 1 marca 2003 r.). Małysz po powrocie do kraju niedługo cieszył się odpoczynkiem. Wygrał skoki na skoczni w Szczyrku-Skalitem, zdobywając w ten sposób swój 10 tytuł mistrza Polski w konkursach indywidualnych (z drużynowymi ma ich 13). A obecnie skacze na skoczni "Holmenkollbakken" w Oslo, walcząc o punkty w Pucharze Świata. Finał, wiadomo, odbędzie się na "Velkance" w Planicy.
 

Wojciech Szatkowski (Muzeum Tatrzańskie)

(powrót)