STRONA GŁÓWNA

Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza w Zakopanem

 

 

 
 

SPIS TREŚCI

strona 1

Wstęp
Powstanie skoczni

strona 2

Pierwsze konkursy
FIS 1929
FIS 1939

strona 3

FIS 1962
Puchary Świata

strona 4

Zakończenie
Rekordziści

GALERIA

 

strona 1,2,3,4

FIS 1962

Wielka Krokiew FIS 1962.FIS 1962 w Zakopanem. Wokół był śnieg, śnieg i jeszcze raz śnieg. Nawet najstarsi górale nie pamiętali, by Zakopane było tak zakopane, jak w „fisowym” roku 1962. Opady śniegu były tak wielkie, że trzeba było Wielką Krokiew odkopywać ze zwałów białego puchu, a przejście przez Krupówki, jak się okazało, wcale nie było łatwe. Milicjanci i pracownicy odpowiedzialni za odśnieżanie Zakopanego i skoczni  nie schodzili z tras po 36 godzinach pracy, a i tak opady były tak ogromne, że turyści zagraniczni dziwili się w ogóle, że udało się przeprowadzić zawody sportowe w toku tej nieustannej batalii z „białym żywiołem”. Erik Wold, norweski dziennikarz, patrząc na ciągłe opady śniegu, stwierdził: „Ciągle pada śnieg. Czy u was tak zawsze? Przecież to katastrofa!” Tak jakby przyroda chciała się zrewanżować organizatorom za bezśnieżny „fis”  w 1939 r.

 

Tak wspomina konkursy na  Krokwi w 1962 r. Stanisław Marusarz: Wreszcie wielka in średnia Krokiew były gotowe do FIS – u, a mnie powierzono opiekę techniczną nad skoczniami. Do moich obowiązków należało przede wszystkim przygotowanie obu obiektów do treningu i do zawodów. Nie byłoby to jakimś trudnym zadaniem, gdyby nie fatalny brak śniegu. Zupełnie jak w pamiętnym roku 1939. Trzeba było robić zapasy, zwożąc śnieg nawet z odległych Brzezin za Jaszczurówką. Los zakpił sobie z nas – na kilka dni przed FIS – em wystąpiły  obfite  opady.  Musieliśmy uruchomić spychacze, żeby usunąć z wybiegu nadmiar śniegu, na zeskoku czyniła to cała gromada ludzi. Regulamin określa grubość warstwy zbitego, twardego śniegu na zeskoku do dwudziestu pięciu centymetrów. Zawodnik przy lądowaniu nie powinien się zapadać głębiej niż na cztery centymetry.

 

Krupówki w FIS-owe dni.Operacja na skoczniach kosztowała mnie dużo nerwów i sił. Pracowałem po dwadzieścia godzin na dobę. Noc poprzedzającą zawody na Wielkiej Krokwi spędziłem na toboganie pod skocznią. Spałem niecałe trzy godziny. Skocznia była idealnie przygotowana do zawodów i nagle wyzwoliło to we mnie nieodpartą pokusę oddania pierwszego skoku. „Czyste szaleństwo!” – pomyślałem. Byłem setnie zmęczony, niewyspany, trawiony napięciem i zdawałem sobie sprawę, że ugną się pode mną nogi. Nie trenowałem w tym sezonie ani godziny, a po raz ostatni skakałem na zawodach równo pięć lat temu, poza tym zbliżałem się do pięćdziesiątki. Kto nie stał na szczycie rozbiegu nie zrozumie nigdy, co znaczy magia skoczni. Przyznaję, że chciałem zademonstrować, iż skocznia jest w dobrym stanie, a także sprawić niespodziankę miłośnikom narciarstwa.

 

Gdy na rozbiegu przypiąłem narty momentalnie opadło ze mnie całe zmęczenie. Miałem uczucie jakbym po raz ostatni skakał wczoraj.  Byłem pewny, że skok mi wyjdzie. Postanowiłem zademonstrować nowoczesny styl z prowadzeniem rąk przy tułowiu. Uzyskałem siedemdziesiąt sześć metrów w ładnym stylowo skoku, wywołując ogromny aplauz tysięcy zaskoczonych widzów. Nikt się nie spodziewał, że „pofrunę” na Krokwi jak za dawnych dobrych lat. Byłem szczęśliwy ! To był mój wielki dzień !. Konkurs skoków pod Krokwią w 1962 r. zgromadził rekordową liczbę kibiców - ponad 120 tysięcy.

Antoni Łaciak - wicemistrz świata z Zakopanego - fot. R. Serafin.Bohaterem zakopiańskiego „fisu”  był dla polskich kibiców Antoni Łaciak. Ten murarz  ze Szczyrku zdobył wicemistrzostwo świata w skokach. Koledzy w kadrze  nazywali go „Długajem”, gdyż jak na skoczka był bardzo wysoki – mierzył 180 cm wzrostu. Reprezentował barwy LZS Skrzyczne. Był  kolejnym utalentowanym skoczkiem ze  Śląska i wychowankiem trenera  Mieczysława Kozdrunia. Pochodził z wielodzietnej  rodziny. Miał trzech braci i  dwie siostry, które pasjonowały się narciarskimi biegami.

Urodził się w Szczyrku 23 czerwca  1939 r. Zaczął skakać w 1950 r. w  miejscowym LZS - ie pod okiem trenera Antoniego Wieczorka. Sport to nie  tylko zawody. Z czasem zaprzyjaźnił się ze swoim klubowym kolegą i trenerem – Antonim Wieczorkiem, Piotrem Walą, Gustawem Bujokiem i Janem Pezdą. Bo klub był dla młodych chłopców  czymś o wiele więcej niż tylko strukturą organizacyjną – jednoczył i wychowywał. Był  drugim „Domem”.  Oprócz narciarstwa Łaciak zajmował się z upodobaniem siatkówką i pływaniem. Do każdego sezonu był świetnie przygotowany  pod  względem zwinnościowym  i akrobatycznym. Uważał, że uchroniło go to przed wieloma ciężkimi upadkami. Zapytany o hobby, powiedział, że są nim kino i lektura...  książeczek z serii „Tygrysa”.  Przejdźmy teraz do życiowego sukcesu Łaciaka, którego tak naprawdę nikt się nie spodziewał. 

 

Jak Łaciak wyrównał wynik Marusarza...

Piotr Wala - ósmy na Wielkiej Krokwi - fot. R. Serafin.Zawody FIS w Zakopanem rozgrywano we wspaniałej zimowej scenerii, którą na długo zachowali w swej pamięci zawodnicy i działacze 19 państw, z trzech kontynentów: Europy, Azji i Ameryki, którzy przybyli do zimowej stolicy Tatr. Po raz pierwszy w ramach mistrzostw świata rozegrano konkurs skoków na średniej skoczni i bieg kobiet na 5 km. Na obiektach pod  Krokwią rozegrano trzy konkursy skoków: dwa na średniej (jeden do kombinacji klasycznej i jeden otwarty) i jeden na  wielkiej. Konkurs skoków na Średniej Krokwi rozegrano w dniu 21 lutego 1962 r. Ten dzień miał się okazać jednym z najszczęśliwszych w historii polskiego narciarstwa  klasycznego. Kierownikiem skoczni był Stanisław Marusarz, kierownikiem konkurencji – Józef Podstolski, a delegatem technicznym z ramienia FIS – Hans Renner.   

 

Mistrzostwa świata zaczęły się  od konkursu na średniej skoczni. Wzięło w nim udział 62 skoczków. Był to  typowy dla tego  „fisu” dzień. Pogoda była pochmurna, wiał zmienny  wiatru i padał śnieg, który momentami  przechodził w zamieć. Konkurs skoków na Średniej Krokwi był już dwukrotnie odkładany na inny termin z powodu wielkich opadów śniegu i  wiatru i musiał się tego dnia odbyć.  W dniu zawodów aura raz tylko przerwała zawody, w okolicach godziny 12, na okres jednej godziny, bowiem podmuchy wiatru i opady śniegu były tak wielkie, że stwarzały nierówne warunki dla zawodników. W pierwszej serii prowadzenie objął norweski skoczek – Toralf Engan. Jednak zaraz za  nim, po świetnym skoku na 68,5 m uplasował się zawodnik, który nigdy wcześniej nie osiągnął większego sukcesu sportowego i którego  nazwisko  nic nie mówiło zagranicznym komentatorom sportowym. Był nim Antoni Łaciak. Po najdłuższym w pierwszej serii skoku był drugi. Druga  kolejka nie była zbyt udana dla Łaciaka - miał „tylko”  64,5 m i spadł na czwarte  miejsce.  Za to świetnie skakał drugi z wychowanków trenera Kozdrunia – Gustaw Bujok z Wisły - wylądował on na 67,5 metrze Średniej Krokwi! Aż dwóch Polaków było już w pierwszej  „dziesiątce” tego konkursu. Piotr Wala, upadł niestety na zeskoku po  pięknym locie na 64,5 m, a sędziowie tę wywrotkę potraktowali jako upadek, odjęli punkty i polski skoczek przestaje się liczyć.

 

Stefan Przybyła - fot. R. Serafin.Wiatr  znowu wzmaga się, chorągiewki łopoczą jak oszalałe,  ale skoki trwają już bez przerwy. W drugiej serii poprawia się Polak, Gąsienica- Bryjak -  ma 64,5 m. Wala znowu źle ląduje i przewraca się. Recknagel odważnym skokiem osiąga 67 metrów. Łaciak skacze 64,5 m, a Engan 67 metrów i jest stale na pierwszej pozycji.

Teraz trzecia seria. Najważniejsza i najbardziej nerwowa. Różnice pomiędzy najlepszymi są niewielkie, jeszcze wiele się może wydarzyć. Zwłaszcza przy takiej aurze... Śnieg pada bowiem coraz gęściej, a oddanie pięknego, długiego skoku staje się coraz trudniejsze. Niemiecki as – Helmut Recknagel leci w pięknym stylu, tak jakby wcale nie zamierzał wylądować. Ląduje na 71 metrze! Wychodzi od  razu  na prowadzenie. Ze startu Łaciak widzi rozszalałe po skoku Niemca tłumy widzów i i wie, że musi skoczyć bardzo daleko. Zaryzykować. Ten mieszkaniec Szczyrku zawsze jednak powtarzał, że w  skokach, by być najlepszym trzeba ryzykować. Rusza w dół. Wie już, że aby pobić Recknagla musi „pójść na całego”. Wybija się mocno  z progu i ma cudowny, długi lot. Ląduje na 71,5 m skoczni. Polscy kibice szaleją. Teraz  Łaciak obejmuje prowadzenie. Na rozbiegu pozostał już tylko Toralf Engan. Ten doświadczony skoczek nie pozwala sobie jednak wyrwać zwycięstwa – skacze 70, 5 m i zwycięża w konkursie. Polak jest drugi. Wyrównał wyczyn „Dziadka” Marusarza z Lahti z roku 1938. Zresztą Marusarz także cieszy się z sukcesu tego zawodnika.  Na zeskoku skoczni   Łaciak powiedział dziennikarzom:

Zawdzięczam zdobycie medalu decyzji pójścia na całego w trzecim, najważniejszym dla mnie skoku. Bez ryzyka nie  ma sukcesów! Kto odważnie ryzykuje, do tego zwykle uśmiecha  się szczęście. Ja na przykłąd nigdy nie byłem poważniej kontuzjowany, choć najbardziej odpowiadają mi  skoki  na dużych skoczniach  

Zaczęły się ręczne obliczenia  wyników  i po  chwili wiadomo już było, że Łaciak jest wicemistrzem świata. Dziennikarze podbiegają do Polaka, bardzo  szybko robi się wokół niego tłoczno i szumnie. No tak, przecież to jest wicemistrz świata w skokach. Na zeskoku piękne  chwile przeżywa jego  wychowawca – trener Mieczysław Kozdruń. Mimo, że właśnie on był najbardziej atakowany przez dziennikarzy sportowych w kraju, to właśnie jego wychowankowie obronili honor polskiego narciarstwa w Zakopanem – drugie miejsce Łaciaka, siódme Bujoka i piękny skok Wali pokazały, że szczyt formy polskich  skoczków miał miejsce właśnie wtedy kiedy najbardziej go było potrzeba, na najważniejszej imprezie sezonu – Mistrzostwach Świata.  

 

Wyniki konkursu skoków na Średniej Krokwi (K 65) w dniu 21 lutego 1962 r.  

 

Nazwisko skoczka

Kraj

I skok

II skok

III skok

Punktacja

1. Engan Toralf

Norwegia

68 m

67 m

70, 5 m

223, 6

2. Łaciak Antoni

Polska

67 m

64,5 m

71, 5 m

222, 5

3. Recknagel Helmut

Niemcy

65,5 m

67 m

71, 5 m

219, 8

4. Silvennoinen Hemmo

Finlandia

64,5 m

69 m

69 m

218, 9

5. Czakadze Koba

ZSRR

65,5 m

65 m

71, 5 m

218, 8

6. Kurth Veit

NRD

64 m

69 m

69, 5 m

217, 8

7. Bujok Gustaw

Polska

64, 5 m

67,5 m

71 m

214, 1

8. Kamienski Nikołaj

ZSRR

65 m

68,5 m

66 m

213, 9

9.  Szamow Nikołaj

ZSRR

65,5 m

66 m

69, 5 m

213, 1

10. Egger Wilhelm

Austria

67 m

66,5 m

64, 5 m

212, 8

 

  Był to jedyny, w mistrzostwach świata w Zakopanem, medal dla Polski. Antoni Łaciak z  dnia na dzień stał się bohaterem. Na co dzień reprezentował barwy klubu LZS Szczyrk, potem WKS Zakopane (w czasie służby  wojskowej. Kochał narciarstwo, a zwłaszcza skoki i stał się sensacją mistrzostw w Zakopanem. Największą w polskiej ekipie. Aniela  Tajner w Legendach polskiego sportu pisała:  - Godnie uczczono sukces Polaka. Antoni Łaciak na ramionach wiwatujących kibiców zaniesiony został do „Imperialu”.

Szósty skoczek świata

Zespół skoczni pod Krokwią - fot. R. Serafin.W  trzy dni później rozpoczął się konkurs na Wielkiej Krokwi, specjalnie przebudowanej na Mistrzostwa Świata. Nowa skocznia wzbudzała zachwyt zawodników. Koba Czakadze na spotkaniu z inż. Muniakiem, który zaprojektował nowy zeskok i gorąco dziękował mu za tak wspaniała skocznię. Nie mógł się doczekać konkursu. Konkurs skoków na Wielkiej Krokwi stał na bardzo wysokim poziomie. O 12 w południe  na rozbiegu pojawił się skoczek bez numeru, legenda polskiego narciarstwa - Stanisław Marusarz. Któż inny jak nie on mógł dostąpić zaszczytu otwarcia tego konkursu. 49 - letni skoczek poszybował na 70 metrów i lądował wśród oklasków i wiwatów widowni. To było godne  rozpoczęcie  konkursu o mistrzostwo świata.

 

Łaciak, medalista  na średniej skoczni, miał być jego  „czarnym koniem. Startowała w nim czołówka skoczków niemieckich (z NRD) z Helmutem Recknaglem na czele, a więc: Lesser, Kurth Veit i Kurt Schram. Znakomity Norweg Toralf Engan, Finowie Halonen i Kankonnen, Austriacy: Leodolter, Egger i Muller, a z Polaków: Antoni Łaciak, Piotr Wala, Gustaw Bujok i Stefan Przybyła. Kierownikiem skoczni był Stanisław Marusarz, kierownikiem konkurencji – Józef Podstolski, a delegatem  technicznym FIS był ponownie Hans Renner. Konkurs cieszył się rekordowym zainteresowaniem i pod Krokwią  zgromadziło się aż 125 tysięcy kibiców, a według fachowców należał on do najpiękniejszych w historii narciarstwa. Ale jaka to była publiczność. Uczestnik konkursu, Gustaw Bujok z Wisły, wspomina: - To  była naprawdę wspaniała, inteligentnie reagująca publiczność. Wokół Krokwi panowała wspaniała atmosfera. Teraz  coś  takiego jest już prawdziwą rzadkością.

 

Helmut Recknagel - fot. R. Serafin.Znowu rozegrano  trzy serie skoków. W pierwszej  fenomenalnie daleko  poleciał Recknagel – osiągnął  97, 5 metra. Wiadomo już wtedy było, że mistrz olimpijski ze Squaw Valley będzie trudnym przeciwnikiem. Łaciak  w swoim skoku  „ciągnął” długość i mimo nie najlepszego  stylu skoczył tylko  o pół metra mniej od Recknagla. Jeszcze dalej  poszybował Fin – Niilo Halonen, który miał 97,5 m. Engan, skakał jak zwykle pięknie technicznie, ale za krótko – tylko  92,5 m. W drugiej serii skok Recknagla był nokautem dla rywali. „Orzeł Turyngii”, jak prasa sportowa pisała o niemieckim skoczku, z rękami daleko wyciągniętymi  przed siebie, osiągnął aż 103 metry, co było nowym rekordem Krokwi. Zdeprymowało to trochę rywali, w tym i Łaciaka. Polak miał w drugiej serii krótki skok na 94 metry. Tyle samo „wyciągnął”   Wala. W ostatniej serii Łaciak skacze 94,5 metra. To było za mało na  medal, gdyż 97 m miał Kamieński, 100 m Engan, 102 Peter Lesser. Łaciak był więc szósty, Wala ósmy, pozostali Polacy: 25. Gustaw Bujok i 41. Stefan Przybyła.  Znowu było dwóch Polaków w dziesiątce. Wszyscy byli pod wrażeniem sukcesu wychowanków trenera Kozdrunia.

 

Ten powiedział po zakończeniu konkursu:

Od 1952 r., tzn. od startu naszej reprezentacji w Oslo, nie opuściłem ani jednej olimpiady. Obserwowałem więc konkursy  na skoczni holmenkollskiej, w Cortinie, w Squaw Valley, widziałem też mistrzostwa świata w  Lahti i bez cienia  przesady mogę powiedzieć, że tak pięknego, tak wspaniałego konkursu nie wiedziałem.  

Tę opinię polskiego trenera potwierdził też wielki znawca narciarstwa ze Skandynawii – Sigmund Ruud. Według fachowców konkurs  na Krokwi należał do najpiękniejszych w historii narciarstwa.  

 

Wyniki konkursu na Wielkiej Krokwi rozegranego w ramach Narciarskich Mistrzostw Świata FIS, w dniu 25 lutego 1962.  

 

Nazwisko skoczka

Kraj

I skok

II skok

III skok

Nota

1. Recknagel Helmut

Niemcy (DDR)

97, 5 m

103 m

98,5 m

241, 4

2. Kamiński Nikołaj

ZSRR

91 m

97 m

97 m

226, 4

3. Halonen Niilo

Finlandia

97, 5 m

94 m

93, 5 m

224, 5

4. Engan Toralf

Norwegia

92, 5 m

95 m

100  m

223, 5

5. Lesser Peter

Niemcy (DDR)

90, 5 m

95 m

102 m

223, 3

6. Łaciak A.

Polska

96, 5 m

94 m

94, 5 m

222, 3

8. Wala P.

Polska

94, 5 m

94 m

95, 5 m

217, 8

25. Bujok G.

Polska

88, 5 m

90, 5 m

90 m

202, 3 .

    

Zawody FIS w Zakopanem obserwowała  16-osobowa grupa ekspertów austriackich, pod kątem organizacji Zimowej Olimpiady w Innsbrucku, która miała być rozegrana w Austrii w 1964. Austriakom zwłaszcza podobało się oświetlenie Zakopanego i ich ocena przygotowania Zakopanego do Mistrzostw Świata była bardzo wysoka. Norweska prasa zachwycała się organizacją imprezy i chwaliła organizatorów na bardzo mądre rozwiązanie lokalizacji dwu ekip niemieckich (DDR i RFN), które mieszkały w tym samym hotelu, a obydwie flagi niemieckie wisiały obok siebie. W Zakopanem jeszcze raz udało się pokazać, że sport potrafi się wznieść ponad podziały polityczne i granice. Wysłannik norweskiego dziennika „Verdens Gang” chwalił Polaków także za... wspaniałą kuchnię. Gazety niemieckie sugerowały by mistrzostwa w Zakopanem zajęły szczególne miejsce w zawodach FIS, bo na to zasługują. Niemcy wysoko ocenili także polskich skoczków, zwłaszcza Łaciaka i Walę. Ogólnie podsumowując zawody FIS w 1962 w Zakopanem należy je uznać za wszech miar udane i rozegrane w prawdziwie królewskiej, zimowej atmosferze.

 

FIS 1962 - 120 tyś. kibiców pod Krokwią.Wszyscy  byli zachwyceni  tym, co zobaczyli i przeżyli w Zakopanem. Chwalono  poziom sportowy zawodów, a szczególnie  dbałość organizatorów o  to, by wszystko było „zapięte na ostatni  guzik”. I tak wysłannik norweskiego dziennika „Verdens Gang” chwalił Polaków oprócz strony sportowej zawodów, za wspaniałą kuchnię. Gazety niemieckie sugerowały, by mistrzostwa w Zakopanem zajęły szczególne miejsce w historii zawodów FIS, bo na to zasługują. Komentatorzy sportowi bardzo  wysoko ocenili umiejętności polskich skoczków, zwłaszcza Łaciaka i Wali.. Zawody w Zakopanem obserwował cały narciarski  świat. Ogólnie podsumowując zawody FIS w 1962 w Zakopanem należy uznać za bardzo udane i rozegrane w prawdziwie królewskiej, zimowej atmosferze.

Łaciak  był więc bohaterem z Zakopanego. Czy jego sukces został w kraju należycie doceniony? Chyba nie. Otrzymał co prawda gratulacje od premiera Józefa Cyrankiewicza,  lecz w ogólnym „biadoleniu” nad słabością naszej  ekipy w Zakopanem i brakiem wyników, jego sukces został jakby niezauważony. Od „Sportowca” otrzymał nagrodę dla Sportowego Odkrycia Roku, ale to było prawie wszystko  na  co było władze sportowe  stać. Tymczasem jego medal był na wiele lat jedynym wywalczonym przez narciarzy z białym orłem. Dlatego Antoni Łaciak, wysoki murarz ze Szczyrku, pozostaje jakby narciarzem zapomnianym. Może też dlatego, że w swojej karierze nie  odniósł już nigdy potem tak spektakularnego sukcesu. Chociaż czy tak było naprawę? Spójrzmy na  dalsze losy tego uzdolnionego skoczka ze  Szczyrku. Po Mistrzostwach wiata w Zakopanem pojechał z Walą na „mamuta” do Kulm. To był kolejny udany start „Długaja” – zajął szóste miejsce. Uzyskał odległości – 122, 122, 118, 123 m. W tym konkursie Wala ustanowił rekord Polski – skokiem na 128 m. Łaciak został w roku swego największego  sukcesu najlepszym sportowcem LZS. W 1963 r. Łaciak był pierwszy w Le Brassus w Szwajcarii. Ustanowił rekord tamtejszej skoczni i wygrał konkurs przed skandynawskimi sławami: Yggesethem  i Brandtzeagiem. Był też siódmy w konkursie Czterech Skoczni w 1963 r. Łaciak był także rekordzistą igielitowej skoczni  w Warszawie. W Memoriale im. Bronisława Czecha  w tym samym roku „Długaj” był  drugi, za Piotrem Walą. W roku przedolimpijskim Łaciak zajmował także czołowe lokaty w zawodach na Śląsku. Był mistrzem i wicemistrzem Polski w skokach  w roku  1963. Na olimpiadzie w Innsbrucku nie  poszło mu najlepiej. Był 34 na skoczni małej i dopiero 71 na dużej. Później nie znajdujemy jego wartościowych wyników  w kronikach światowego  narciarstwa. Powodem wycofania się ze sportu były coraz większe kłopoty z kręgosłupem. Po zakończeniu kariery sportowej  pracował jako kierownik obiektów sportowych  w Szczyrku. Zmarł 6 lutego  1989 r.

  Do dzisiaj Krokiew jest największą skocznią w Polsce. Kompleks skoczni pod Krokwią obejmuje także: Średnią, Małą i Maleńką Krokiew. Na pokrytej igielitem Średniej Krokwi dwukrotnie już odbył się puchar kontynentalny.

PUCHARY ŚWIATA NA WIELKIEJ KROKWI

 

Piotr Fijas.Po raz pierwszy zawody pucharu świata w skokach narciarskich rozegrano w Zakopanem w terminie 26 – 27 stycznia 1980 r. na  obiektach K 70 i K 90. Konkurs na Średniej Krokwi odbywał się w trudnych warunkach atmosferycznych (najpierw odwilż, potem wiatr halny). Zwyciężył w nim skoczek zakopiańskiej Legii, olimpijczyk – Stanisław Bobak, przed Norwegiem Mobekkiem i zawodnikiem z NRD – Schmidtem. Dzień później skakano na Wielkiej Krokwi, gdzie świetnie pokazał się kolejny z naszych reprezentantów, a obecnie drugi trener reprezentacji polskich skoczków – Piotr Fijas. Po skokach na 113 i 113,5 m zwyciężył on przed Bobakiem i Norwegiem Mobekkiem. Na następne pucharowe zawody Zakopane czekało aż 10 lat. Konkurs odbył się 17 stycznia 1990 r. Na Wielkiej Krokwi zwyciężył wtedy jeden z najbardziej utytułowanych skoczków świata - Jens Weissflog, drugi był Austriak Andreas Felder, a trzeci zawodnik norweski Fidjestoel. Polacy tym razem daleko.

 

Na Krokwi, jak już było mowa,  zaczynali swoje kariery świetni zawodnicy. Tak było ze Słoweńcem Primożem Peterką z klubu SK Triglav, który 27 stycznia  1996 r. wygrał tu pucharowy konkurs. Miał wtedy  niecałe 17 lat i od tryumfu na Wielkiej Krokwi  rozpoczął swój zwycięski sezon na  skoczniach całego świata. Już w pierwszym skoku  pobił rekord skoczni i ustanowił nowy – 130 metrów. Tego dnia dziewiąte miejsce zajął polski skoczek z Wisły – Adam Małysz. Drugiego dnia najlepszym okazał się „Goldi”  - Andreas Goldberger (ze skokami na 122,5 i 125,5 m), a Peterka musiał tym razem zadowolić się drugim miejscem. Małysz był szósty. Ten konkurs był ważny także z innych  względów. Prezydent Aleksander Kwaśniewski po raz pierwszy złożył wtedy zapewnienie o poparciu  przez władze polskie kandydatury  Zakopanego do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w roku 2006. Ostatecznie Zakopane przegrało swoja olimpijską szansę podczas sesji MKOL w Seulu.

 

Puchar Świata 2003 - Zakopane.6 czerwca 1997 r. pod Wielką Krokwią odbyła się uroczysta Msza Święta, którą celebrował Papież Jan Paweł II, a podczas której burmistrz Zakopanego – Adam Bachleda-Curuś złożył hołd w imieniu  górali. Wzięło w niej udział ponad 300 tysięcy wiernych.

Pół roku później, 17 i 18  stycznia 1998 r. najlepsi skoczkowie świata ponownie spotkali się w Zakopanem. Pierwszego  dnia najdalej skakał Norweg Kristian Brenden (99, 106 m), przed Janne Ahonenem  i Svenem Hannawaldem z Niemiec. Dobrze  zaprezentował się zawodnik zakopiańskiej „Wisły” – Robert  Mateja, który zajął szóstą lokatę. Drugiego dnia zawodów dawną świetną formę odnalazł Peterka (124 i 127 m), który zwyciężył przed Kazuyoshim Funakim z Japonii i Svenem Hannawaldem. W roku 1999 puchar świata odbył się w Zakopanem dwukrotnie. 16 stycznia zwyciężył Stefan Horngacher, przed Janne Ahonenem i Ingebrigtsenem, a w dzień potem Ahonen, przed Funakim i Horngacherem. Robert Mateja prowadził po pierwszej serii. Niestety w drugiej oddał krótki skok i nie odegrał w konkursie ważniejszej roli. Kolejne konkursy pucharu świata rozegrano na  Wielkiej Krokwi 18 i 19 grudnia 1999 r. Ich  tryumfatorem okazał się superskoczek z niemieckiego Willingen – Martin Schmitt; Adam Małysz był 13. 18 stycznia zwyciężył Schmitt, przed Ahoenenem i Norwegiem Ottesenem. Dzień później ponownie najlepszy był Schmitt, przed Ahonenem i Austriakiem Widhoelzlem. Po tym konkursie skocznia straciła homologację FIS, którą odzyskała po przebudowie na Zimową Uniwersjadę Zakopane 2001. Nowym rekordzistą obiektu jest Niemiec Sven Hannawald - 140 m. Swój  świetny wynik osiągnął 18 stycznia 2003 r. podczas Pucharu Świata. Dodatkową wymową tego konkursu był fakt pojednania Hannawalda z polską publicznością, która zachowała się wspaniale. „Hanni” powiedział po konkursie, w którym ukłonił się kilkakrotnie polskiej widowni: - Możemy  się uczyć od polskiej publiczności.

Następne w historii Wielkiej Krokwi konkursy Pucharu Świata rozegrano w 2002 i 2003 r.  Dzięki Adamowi Małyszowi było to święto narciarstwa w Zakopanem, a obydwa konkursy pokazały jak Polacy potrafią się cieszyć sukcesem swojego zawodnika. W sobotę 18 stycznia po raz pierwszy w Polsce przy sztucznym oświetleniu. Także na  Krokwi odbył się finał Pucharu Świata w kombinacji norweskiej, którego zwycięzcą został fenomenalny Norweg – Bjarte Engen Vik.

 

Martin Schmitt - wygrywał na Krokwi dwa razy.Na pokrytych igielitem skoczniach pod  Krokwią odbywają się też mistrzostwa Polski w skokach na igielicie, zawody ligi szkolnej w  skokach narciarskich, wyłaniające najbardziej utalentowaną młodzież, zawody McDonalds Cup, puchar prezesa Tatrzańskiego Związku  Narciarskiego. Stadion sportowy pod  Krokwią to miejsce, gdzie rozpoczyna się większość wielkich imprez sportowych w Zakopanem. Oprócz zawodów pucharowych Krokiew już trzykrotnie gościła najlepszych sportowców – studentów: w 1956, 1993 i 2001 r. Najlepszym skoczkiem Zimowej Uniwersjady Zakopane 2001 był zawodnik LKS „Klimczok” Bystra – Łukasz Kruczek.

strona 1,2,3,4