STRONA GŁÓWNA

NAJLEPSI POLSCY SKOCZKOWIE W HISTORII

 

 

 
 

Antoni Wieczorek

 

Narciarstwo i sport były Jego życiem. Poświęcił się „białemu szaleństwu” bezgranicznie. Skakał i jeździł czynnie na nartach do 48 roku życia, brał udział w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich  1952 r. i Mistrzostwach Świata w 1958 r. Następnie został trenerem kadry narodowej. Syn  Antoniego Wieczorka, Stanisław, w sposób następujący scharakteryzował swojego Ojca. - Potrafił sobie zjednać ludzi. Czasami patrzyłem na Jego  działania trochę z boku i wydawały mi się one bardzo chaotyczne, ale w końcu  były  efekty. A efekt jest przecież w działaniu najważniejszy. Sport traktował z wielkim uwielbieniem, to było w jego przypadku coś z pogranicza fanatyzmu, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Te słowa chyba najlepiej oddają charakter Antoniego Wieczorka. Dzięki takim ludziom jak on skoki na Śląsku przeżyły swój ogromny rozwój. Trzeba powiedzieć, że tylko ludzie bezgranicznie oddani temu co robią, potrafią odnieść sukces. Do nich należał Antoni Wieczorek.

Pierwszym skoczkiem z Beskidów, który przebojem wdarł się do kadry narodowej  był właśnie Antoni Wieczorek. Urodził się 8 maja 1924 r. w Szczyrku. Jego matka, Anna z domu Pilarz, pracowała w Bielsku w zakładach włókienniczych, a ojciec – Józef,  był rolnikiem i zajmował się ciesielką. Stanisław Wieczorek wspomina, że jego ojciec zaczynał przygodę z narciarstwem jeszcze przed wojną na nartach własnej produkcji. Z początku, jak wszyscy chłopcy, uprawiał konkurencje klasyczne i alpejskie, a z czasem zaczął specjalizować się w skokach narciarskich. Narciarstwo uprawiał od 10 roku życia - z początku startował w konkurencjach alpejskich: zjazdach i kombinacji alpejskiej, ale później specjalizował się już wyłącznie w skokach. Z klubu dostał piękne buty skokowe, będące obiektem zazdrości ze strony kolegów - ciekawostka - przestrzelone w czasie  wojny przez karabinową kulę. Oprócz narciarstwa lubił góry i w latach 1950 – 52 prowadził schronisko na Skrzycznem. Ale jego życiową pasją pozostały narciarskie loty. 

Po wojnie,  około 1946 – 1947 r. ojciec zaczął poważnie trenować skoki narciarskie. W rok później nie „zmieścił się do czołowej czwórki, która pojechała na Zimowe Igrzyska w St. Moritz w Szwajcarii. W cztery lata później startował w Oslo. W roku 1954 r. miał  miejsce pierwszy szczyt formy mojego ojca, o którym można powiedzieć, że należał do najlepszych polskich skoczków w tym okresie. Liczył na wysokie, nawet punktowane miejsce podczas mistrzostw świata w Falun, ale na tę imprezę Polacy nie pojechali. Niestety nie wystartował też w Cortinie, gdyż fatalnie rozbił się na Krokwi w Zakopanem[1].

Należał do powojennej generacji skoczków ze Śląska, którzy z powodzeniem rywalizowali z zakopiańczykami na mistrzostwach Polski. Startowali także na Zimowych Igrzyskach olimpijskich i Mistrzostwach Świata. Reprezentował barwy klubu LZS Szczyrk. Klub ten założono w 1937 r., został on reaktywowany po wojnie, a w 1950 r., podczas reorganizacji polskiego narciarstwa, został przemianowany na LZS Szczyrk.

- Ojciec pełnił w klubie podwójną, a nawet potrójną funkcję: był zawodnikiem, a jednocześnie działaczem i trenerem - wspomina Stanisław Wieczorek. Już od 1946 r. wielokrotnie zdobywał tytuły mistrza lub wicemistrza Śląska, a w 1948 r. pokonał w Zakopanem na Krokwi samego Marusarza. W tym samy roku wraz z Tadeuszem Kozakiem i Mieczysławem Gąsienicą-Samkiem wyjechał na „Wielki Tydzień Skoków” na „mamucią” skocznię w Planicy. Na niej właśnie, 15 marca 1948 r., pokonał jako pierwszy Polak, niemalże „magiczną” dla polskich skoczków granicę 100 metrów. Osiągnął w jednym ze swoich skoków 100 metrów i zakończył skok podpórką, a w następnych dwóch seriach skoczył 99 i 100 metrów. Najdalej skakał wtedy zawodnik szwajcarski – Tschanen, który skoczył 120 metrów. W dotychczasowych publikacjach podaje się, że przekroczył 100 metrów na Planicy w 1955 r.

W 1952 r. odbył walkę na długość skoku z najlepszymi skoczkami zakopiańskimi, między innymi ze Stanisławem Marusarzem, Janem Furmanem i Janem Kulą, na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. W pierwszej serii po niezbyt dobrym odbiciu wylądował na 69,5 m, podczas gdy „król Krokwi” - Stanisław Marusarz skoczył 72 metry. Ale w następnych kolejkach był już nie do pokonania - skoczył 74 i 76,5 metra i uzyskał wysokie noty za styl, wygrywając konkurs z notą 324 punktów - była to duża sensacja w Zakopanem. W tym samym roku zwyciężył konkurs skoków w Oberhofie (dawne NRD), gdzie ustanowił rekord skoczni - 75 metrów. Był człowiekiem, dla którego całe życie „kręciło” się wokół sportu i ukochanych nart. To właśnie  on, jak wynika z ówczesnych doniesień prasowych, był zwolennikiem budowy wielkiej skoczni narciarskiej w Szczyrku, na której można by było osiągać skoki powyżej 110 metrów. Pierwsza wersja jego projektu przewidywała lokalizację szczyrskiego „mamuta” pod Przełęczą Salmopolską, a druga pomiędzy Małym i Dużym Skrzycznem. Do powstania tego obiektu niestety nie  doszło, być może był to pomysł zbyt śmiały jak na powojenne czasy. Z inicjatywy Wieczorka i Leopolda Tajnera oświetlano skocznie  i wykładano je słomą, wyprzedzając w ten sposób pomysł skakania w okresie letnim.  Antoni Wieczorek miał też jeszcze jeden dar  - wspaniale współpracował z młodzieżą i wychował wielu utalentowanych zawodników, między innymi wicemistrza świata z Zakopanego, Antoniego Łaciaka – Tu w rejonie Szczyrku nie było większego zapaleńca niż mój ojciec - dodaje  Stanisław Wieczorek.

W 1954 r. pobił rekord Krokwi, walcząc na długość skoku ponownie ze Stanisławem Marusarzem - osiągnął 91 metrów, podczas gdy Marusarz nie ustał skoku na 92,5 metra. Reprezentował barwy Polski na Zimowych Igrzyskach w Oslo (1952) i na „Holmenkollenbakken”  był 24.  W 1958 r. podczas tygodnia sportów zimowych w Oberhofie  na skoczniach w Schmiedefeld i Brotterode Wieczorek pobił w konkursie skoków wielu znakomitych skoczków i zajął ostatecznie trzecie miejsce, przed Harry Glassem i Lesserem - doskonałymi skoczkami niemieckimi. Zakwalifikował się do reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata w Lahti (1958), ale na pierwszym treningu doznał ciężkiego upadku i w konkursie zajął odległe 35. miejsce. Potem dobra passa powróciła - na grudniowych zawodach w skokach narciarskich w Seefeld (Austria) był drugi, ustanawiając przy okazji rekord tej skoczni.

Drugi szczyt formy Antoniego Wieczorka przypadł na początek lat sześćdziesiątych. W 1961 i 1962 podczas konkursu Czterech Skoczni zajął wysokie piąte miejsce, był między innymi  piąty na skoczni „Bergisel” w Innsbrucku i dziewiąty w Bischofshofen. Przed mistrzostwami świata w Zakopanem (1962) powszechnie uważano go za skoczka czołówki krajowej, a nawet kandydata do medalu, ale znowu miał pecha. Podczas treningu na Krokwi Wieczorek miał ciężki upadek, który spowodował wycofanie się tego niezwykle zdolnego i przebojowego zawodnika z narciarskich skoków. – Ojca przytrzymało, jak mówią narciarze, na progu i miał ciężki upadek – wspomina Stanisław Wieczorek.

Po zakończeniu kariery został trenerem w LZS Szczyrk (do 1966 r.), a w latach 1967 - 69 był trenerem kadry narodowej skoczków. Walczył o dobry sprzęt dla zawodników uważając, że to jest „źródło” sukcesu w narciarstwie - właściwy, dobry sprzęt i praca - trening. Zajmował się zawodnikami-skoczkami ze Szczyrku, Bielska, Istebnej i Goleszowa. Opiekował się także  skocznią w Szczyrku. Dzięki jego zapałowi powstały nowe skocznie narciarskie: na Zbójnickiej, Jeziorze i Skalitem, a także igielitowa skocznia w Biłej - dlatego można porównać jego działalność z pracą Stanisława Marusarza dla zakopiańskiego narciarstwa, gdyż ten także projektował i budował skocznie w otoczeniu Zakopanego. Antoni Wieczorek wiele  eksperymentował. Stefan Przybyła wspomina: U nas w Szczyrku, Antoś Wieczorek też nie spoczął na  mistrzowskich laurach. To on właśnie pierwszy w Polsce zainicjował skoki na słomie, on rozpoczął serię eksperymentów z wielką huśtawką, zawieszony na której skoczek korygował w powietrzu swój lot. Ale przecież dzisiejszy trener koordynator Ludowych Zespołów Sportowych nie był sam. Zawsze pomagała mu grupa starszych zawodników jak bracia Bolesław i Jakub Węgrzynkiewiczowie, Fros, Raszka, Nogowczyk, Nikiel czy Slisz. Dzięki oświetleniu skoczni w Biłej, w Wiśle Centrum i w Głębcach coraz większa grupa młodzieży mogła trenować bez uszczerbku dla pracy  czy nauki. Dziś, na Śląsku,  prócz  seniorów mamy już przeszło stu dobrze wyszkolonych juniorów[2].

Dzięki ich pracy, zapałowi i autorytetowi powstawały obiekty, a młodzież śląska i zakopiańska ciągnęły do sportu „zarażone” sportowym „bakcylem” przez Antoniego Wieczorka i Marusarza. Na Śląsku zaczęły coraz lepiej skakać „dynastie” Tajnerów, Przybyłów i Węgrzynkiewiczów. Powstała „beskidzka szkoła” skakania na nartach, stworzona przez Kozdrunia i Wieczorka. Z czasem Antoni Wieczorek ograniczył swoją działalność. W początkach lat 70. rozpoczął pracę w Szkole Sportowej w Szczyrku co trwało do lat 80. Zginął w wypadku samochodowym w Złotych Morawcach na Słowacji. Było to 16 sierpnia 1992 r.

W Jego pogrzebie wzięło udział wielu ludzi. Pamięć o dawnym skoczku jest w Szczyrku pielęgnowana nadal. Od kilku lat organizowane są zawody ku pamięci miejscowych olimpijczyków. Stanisław Wieczorek zawsze jest na nich obecny. - Niedawno była druga edycja tych zawodów. Jest chęć by te zawody rozszerzyć i zrobić zawody na miarę regionalną. Chcemy, to znaczy zamierzają to zrobić: miasto Szczyrk, klub – główni organizatorzy. Martwi mnie fakt, że jednak siła sportu w Szczyrku znacznie osłabła - dodaje. Miejmy nadzieję, że Szczyrk doczeka się jednak kolejnych olimpijczyków, a przede wszystkim ludzi pokroju Antoniego Wieczorka[3], człowieka o niespokojnym sercu, oddanym bezgranicznie pracy z młodzieżą i sportowi, dla którego skoki narciarskie były najważniejszym celem Jego wartościowego życia.

Wojciech Szatkowski

Muzeum Tatrzańskie


[1] Z wywiadu z synem Antoniego Wieczorka – Stanisławem Wieczorkiem z 21 października 2001 r. Wywiad nagrał i opracował Wojciech Szatkowski.

[2] J.w.

[3] Wyniki sportowe Antoniego Wieczroka, narciarz – skoczek i kombinator  klasyczny, klub LZS Szczyrk, olimpijczyk: 1952 – Oslo – 24 w skokach, uczestnik mistrzostw świata – 1958 – Lahti – 35 w skokach,  mistrz Polski w skokach narciarskich (1954, 1955) i sześciokrotny wicemistrz  kraju w skokach narciarskich, zdobywca Pucharu Beskidów (1962), rekordzista Polski w długości skoku – Planica – 1948 – 101 m, jako pierwszy  Polak przekroczył odległość 100 m, Turniej Czterech  Skoczni: 1961 – 5 miejsce, 1962 – 5 miejsce. Trener kadry narodowej skoczków (1967  - 1969).