|   
                
                
                
                 Tomisław Tajner urodził się 14 maja 1983 roku w Cieszynie 
                (Polska). Jest synem trenera kadry Polski - Apoloniusza Tajnera. 
                Idolem obecnego trenera Naszej Kadry był znakomity austriacki 
                skoczek, obecnie trener reprezentacji Austrii, Toni Innauer – 
                stąd imię Tomisław. Tomisław uprawia skoki od 1992 roku, swój 
                pierwszy występ w Pucharze Świata zaliczył na "mamucie" w 
                Obertsdorfie (Niemcy), gdzie nie spisał się najlepiej. Jest też 
                medalistą Mistrzostw Polski. Lubi gry komputerowe i piłkę nożną. 
                Skacze dla klubu KS Wisła, a jego osobistym trenerem jest Jan 
                Szturc, podobnie jak Adama Małysza. 
                
                Wyniki sportowe: narciarz – skoczek, olimpijczyk – 2002 – Salt 
                Lake City – 40 na skoczni K 120, 6 w konkursie drużynowym, 
                Mistrzostwa Świata: juniorów – 2001 – Karpacz – 19 na skoczni K 
                90, 8 w konkursie drużynowym, Turniej Czterech Skoczni: 45 w 
                sezonie 2001/2002, Puchar Świata: 2001/2002 – 24 
                Titisee-Neustadt, Puchar Kontynentalny: 2000/2001 – 6 Schonwald, 
                16 – Titisee-Neustadt, 2001/2002 – 14 Innsbruck. 
                Jest zawodnikiem młodym, świadomym ogromu pracy, która czeka go, 
                by dojść do światowej czołówki. Jednocześnie sam „Tonio” wie 
                czego chce, co też jest ważne. Mówi „chcę być najlepszy w 
                rodzinie Tajnerów”. Taki jest więc tytuł tego wywiadu, 
                przeprowadzonego po zawodach Pucharu Prezesa TZN w Zakopanem, 22 
                czerwca 2003 r. 
                  
                
                
                 -   Czy pamiętasz swój 
                pierwszy  skok? 
                -        
                
                To było ok. 9 – 10 lat temu, 
                pamiętam, że w czwartej klasie szkoły podstawowej. Mieszkałem 
                wtedy  jeszcze w Ustroniu,  a nie w Wiśle. Ojciec zawiózł mnie 
                na trening na skocznię do Wisły. Zacząłem zjeżdżać spod progu, a 
                następnego dnia oddałem swój pierwszy skok pod opieką ojca, 
                który był wtedy w klubie trenerem kombinacji norweskiej. Potem 
                przeszedłem pod opiekę trenera Jana Szturca, który do dzisiaj 
                jest trenerem klubowym w KS „Wisła-Ustronianka” w Wiśle.   
                -        
                Jakie sukcesy 
                osiągnąłeś jako młodzik? 
                -        
                
                Na skoczni w Głębcach odbyła się 
                ogólnopolska olimpiada młodzieży w skokach narciarskich, podczas 
                której zdobyłem trzy złote medale. Przy okazji skoczyłem rekord 
                skoczni w Głębcach – 68 metrów na przebudowanej skoczni K 60.   
                -        
                Jak uważasz, co 
                jest największym twoim sukcesem w dotychczasowej karierze 
                sportowej? 
                -        
                
                Na pewno start olimpijski. Tym 
                bardziej, że w młodym wieku pojechałem na olimpiadę, 
                wystartowałem w konkursie drużynowym, w którym zdobyliśmy z 
                kolegami szóste miejsce, z czego jestem bardzo zadowolony. 
                Myślę, że to moje największe moje dotychczasowe osiągniecie.   
                
                 -        
                Jak oceniasz swój 
                ostatni sezon w zawodach Pucharu Świata? 
                -        
                
                Początek był na pewno dobry, ale 
                druga część była już dużo słabsza, jakby brakło siły. Nie 
                zdołałem utrzymać tego co osiągnąłem na początku.   
                -        
                Nad czym będziesz 
                pracował w okresie letnim? 
                -        
                
                Cały czas szukamy optymalnej 
                pozycji dojazdu do progu oraz pozycji w locie. Nie oddaję 
                jeszcze satysfakcjonujących mnie skoków, co widać chociażby po 
                dzisiejszych wynikach, z których nie mogę być zadowolony.   
                -        
                Jak się skacze w 
                kadrze prowadzonej przez ojca? Niektórzy mówią, że Tobie jest 
                łatwiej? Czy ojciec więcej od ciebie wymaga niż od innych? Jak 
                ty to oceniasz? 
                -        
                
                Robię to co wszyscy zawodnicy. 
                Potem same zawody i treningi wyłaniają tych, którzy mają jechać 
                na zawody Pucharu Świata. Nigdy nie słyszałem  zarzutów ze 
                strony kolegów z kadry, że ojciec mnie faworyzuje i sam się też 
                tak nie czuje.   
                
                
                 -        
                Czy uważasz, że 
                warunki jakie są zapewnione dla kadry są optymalne? 
                -        
                
                Myślę, że przy tym co pokazuje 
                Adam Małysz na skoczniach całego świata powinniśmy w skokach 
                narciarskich stać zdecydowanie wyżej, ale jest dobrze. Atmosfera 
                w kadrze jest bardzo dobra. Trener Kojonkoski powiedział, że ja, 
                Pochwała i Bachleda jesteśmy młodymi zawodnikami i ciągle się 
                rozwijamy i ja myślę, że to jest dobra wskazówka, że trzeba 
                trenować i myślę też, że wszystko jest jeszcze przed nami.   
                -        
                Czy czujesz się 
                dumny z tradycji sportowych w rodzinie Tajnerów, jako jej 
                kontynuator? 
                -        
                
                Cieszę się, że mogę być jej 
                kontynuatorem, że jest taka tradycja i że mogę pociągać to 
                wszystko i będę się z całych sił starał, by być najlepszym w 
                rodzinie.   
                
                 -        
                Co Ci się podoba 
                w skokach i dlaczego wybrałeś tę dyscyplinę, byłeś przecież 
                obiecującym kombinatorem klasycznym? 
                -        
                
                Nie wiem dlaczego. Jako młody 
                zawodnik trenowałem, jak wszyscy, kombinację norweską, co bardzo 
                pomaga. Jak miałem 17 lat wygrałem Mistrzostwa Polski w 
                kombinacji norweskiej, to było w lecie. W zimie jednak zacząłem 
                specjalizować się w skokach. Zawsze wygrywałem zawody nie 
                biegiem, ale skokami i to pokierowało mnie do tego, by zostać 
                skoczkiem.  Trzeba się bowiem zdecydować, w tę czy inną stronę. 
                Ja zdecydowałem, że będę skoczkiem narciarskim.   
                
                 -        
                A jak się 
                motywujesz przed nowym sezonem zimowym i jakie cele chciałbyś w 
                nim osiągnąć? 
                -        
                
                Na pewno chciałbym dobrze skakać. 
                Będę się starał by było jak najlepiej.   
                -        
                Niedawno zdawałeś 
                egzamin maturalny. Czy wszystkie egzaminy się udały  dla Ciebie? 
                -        
                
                Trochę brakowało mi czasu do nauki 
                języka i oblałem niestety ostatni egzamin z języka. Będę miał 
                poprawkę.   
                -        
                Dziękuję bardzo 
                za rozmowę. |