Nie
wygrał w tym sezonie aż do Mistrzostw Świata ani jednego
konkursu, a jednak wygrał to co najważniejsze – złoty medal
Mistrzostw Świata na skoczni K 120! Adam Małysz został mistrzem
świata w skokach narciarskich na skoczni K 120 we włoskim Val Di
Fiemme. Po konkursie tłum kilkuset kibiców z Polski wiwatował na
cześć polskiego mistrza wznosząc okrzyki: dziękujemy!
dziękujemy!. Polak w drugim skoku pobił rekord skoczni w Val
di Fiemme i ustanowił nowy – 136 metrów. Za nim uplasowali się
Fin Matti Hautamaeki i Japończyk Noriaki Kasai i cała plejada
najlepszych skoczków świata.
Konkurs
rozpoczął się o godzinie 18, a zainaugurował go skokiem na 97 m
skoczek włoski Adami. W pierwszej serii skoków wzięło udział 4
naszych skoczków: pierwszy skakał Robert Mateja – miał 109 m, po
nim Tomisław Tajner – który osiągnął dokładnie tyle samo, trzeci
z kolei spośród biało-czerwonych skakał Marcin Bachleda –
poleciał daleko – miał 119 m. i zakwalifikował się do drugiej
serii. Pięknie i bardzo daleko skakał na włoskiej skoczni
zawodnik z numerem 36, fiński skoczek Matti Hautamaeki, który
„przebudził się” po okresie dosyć miernego skakania, a
przypomnijmy, był to przecież trzeci skoczek w klasyfikacji
Pucharu Świata w sezonie 2001/02, za Małyszem i Hannawaldem.
Hautamaeki przechodzi służbę wojskową, która trochę koliduje ze
skokami, ale fiński trener Nikunen świetnie przygotował go do
najważniejszej imprezy w roku. Poleciał w pierwszej serii na 134
metry, o metr bijąc dotychczasowy rekord skoczni należący do
kombinatora klasycznego z Niemiec, Ronnyego Ackermanna.
Stosunkowo
krótko skakał Hannawald, zawiedli także w Val di Fiemme, będący
dotychczas w doskonałej dyspozycji skoczkowie z Austrii. Po nich
Japończyk Kasai osiągnął 131 m i czekaliśmy na skok naszego
skoczka. Wreszcie jest na rozbiegu. Jedzie. Piękne, wysokie
wyjście z progu i daleki, bardzo daleki lot. To był ten sam
Małysz, który zadziwiał nas i największych znawców narciarstwa
na całym świecie w sezonie 200/2001, wygrywał wszędzie i jak
chciał – Małysz triumfator. Adam Małysz skoczył tyle samo co
Hautamaeki – miał 134 m., ale sędziowie ocenili jego skok trochę
niżej – ach to falowanie nart! – i po pierwszej serii był drugi
ze startą jednak tylko 0,5 punktu do Fina. Wiadomo jednak, że
Małysz lubi atakować z drugiej pozycji w drugiej serii
konkursowej, więc wszystkich kibiców, zarówno tych którzy
oglądali na żywo konkurs w Predazzo, jak i miliony przed
odbiornikami telewizorów, czekały ogromne emocje.
W drugiej serii skakało już tylko
30 zawodników. Polak skakał przedostatni. Ruszył z progu, wybił
się potężnie, jakby chciał próg skoczni zabrać z sobą w
powietrze, i widać było, że poleci bardzo, bardzo daleko.
Wreszcie lądowanie. Aż 136 metrów i nowy rekord skoczni!!!
Trzykrotnie podniósł zadowolony z siebie, ręce do góry. Było
wiadomo, że złoty medal jest prawie pewny, bo Hautamaeki
musiałby skoczyć tyle samo. Fin jednak skoczył krócej, miał
133,5 m. i zajął drugie miejsce. Trzeba jednak przyklasnąć
Mattiemu, że stoczył z Polakiem stojącą na bardzo wysokim
poziomie sportowym walkę. Trzeci był Noriaki Kasai z Japonii. A
więc mieliśmy złoto! Ziściły się marzenia kibiców i fanów skoków
narciarskich – mamy złoty medal z mistrzostw świata! Wzruszony
komentator zawodów, który zawsze stara się dotrzeć do kibiców
oddając w doskonały sposób to co jest w sporcie najważniejsze -
emocje, Włodzimierz Szaranowicz, powiedział: - Adam kochamy
Cię!
Adam
Małysz opowiadał po konkursie na konferencji prasowej o swojej
wcale niełatwej drodze do sukcesu na tych mistrzostwach świata,
ale i trudnych chwilach w sezonie 2002/03. O momencie, kiedy
podczas treningów w Ramsau powiedział trenerom i lekarzom, że z
taką formą nie ma po co jechać do Val di Fiemme! O różnych
próbach treningu i testowaniu kombinezonów. Wreszcie o powodach
odpoczynku po lotach w Kulm i absencji w Willingen. Potem była
kolejna zmiana kombinezonów i treningi. Po oddaniu 5 dobrych
skoków poczuł się dużo lepiej. Powiedział w Val di Fiemme: -
W Predazzo ze skoku na skok byłem lepszy. To mnie podbudowało
psychicznie. Zacząłem skakać jak automat. To nie oznacza, że
stałem się automatem, bo nadal reaguję jak człowiek, przeżywam
emocje. Ale u góry, na skoczni, sam siebie zaskoczyłem tym
spokojem. Nie myślałem przed drugim skokiem „Teraz dołożę
Mattiemu”. Po prostu byłem wolny od jakichkolwiek myśli,
wszystkie czynności wykonywałem automatycznie: zakładanie nart,
zapinanie wiązań, wejście na belkę. Nie zastanawiałem się jak
się wybić, jaką przybrać sylwetkę w locie. Było dokładnie tak
jak dawniej, gdy byłem w superformie. Wtedy wszystko udawało się
bez zastanowienia. I tak właśnie było w sobotę w Predazzo.
(wypowiedź Adama Małysza z: art. Krzysztofa Kawy, Gdy ulatują
myśli, w : „Dziennik Polski” z 24 lutego 2003 r.). Gdy Adam
Małysz przeżywał wielkie chwile byli też wielcy przegrani tego
konkursu, a zwłaszcza Sven Hannawald, którego forma, która
eksplodowała w Zakopanem i Willingen, a w Val di Fiemme ten
jeden z najlepszych technicznie zawodników świata się kompletnie
zagubił. Gratulował Adamowi sukcesu. Powiedział, że w jego
przypadku pozostało po konkursie tylko jedno uczucie – wielkie
rozczarowanie. Zajął „dopiero” siódme miejsce. Wielkimi
przegranymi byli też zawodnicy austriaccy, tylko jeden Florian
Liegl zmieścił się do pierwszej dziesiątce, podczas gdy
wcześniej zawodnicy z Austrii znakomicie prezentowali się w
zawodach cyklu Pucharu Świata.
Po
konkursie Maciej Kurzajewski z Telewizji Polskiej pytał naszego
mistrza o jego odczucia. Ten powiedział: - Dotąd mówiłem, ze
wolę skocznie średnie, a złoty medal zdobyłem na dużej.
Odwróciła się sytuacja z Lahti, gdzie na skoczni dużej miałem
srebro. Cieszę się bardzo z mojego medalu. Adam tak był
rozpromieniony, że aż trochę trudno było mu się wysłowić, ale
tutaj nie trzeba było nic mówić, wystarczyło popatrzeć i oglądać
jego fenomenalny skok, który wielokrotnie pokazywała telewizja
polska. W podobnym tonie wypowiadał się trener Apoloniusz Tajner,
dosyć ostro krytykowany za to, że nie wysłał Małysza na konkurs
do Willingen. Tymczasem okazało się, że miał rację, a odpoczynek
dobrze zrobił polskiemu skoczkowi, który wrócił do dawnej super
dyspozycji. To były, jak się okazało, celowe i skuteczne
działania. A więc brawa dla trenera Tajnera i jego „sztabu”. Po
zakończeniu konkursu trener Apoloniusz Tajner powiedział: -
Adam wygrał w wielkim stylu, wywalczył złoto po strasznej walce
z Hautamaeki. Skakał niemal poza granicą ludzkim możliwości.
Byliśmy krytykowani za przerwę w startach, ale opłacało się
odpuścić wyjazd do Willingen, dać Adamowi odpocząć i potem
potrenować przez trzy dni w Ramsau... Brak mi słów, aby oddać
moją radość. Starałem się być spokojny, nie pokazywać po sobie
zdenerwowania. Ale nerwy na trybunie trenerskiej były ogromne.
Toczyła się kapitalna walka do ostatniego skoku. Widziałem, że
(Adam Małysz- przyp. W.S) odzyskuje ten błysk, który pozwalał mu
w minionych latach wygrywać konkursy o Puchar Świata. Dzisiaj
potwierdził, że ma atomowe odbicie, a do tego złapał właściwy
kąt wyjścia z progu. Dobrze zrobiła mu przerwa po konkursach w
Kulm. Niektórzy krytykowali nas, że nie pojechaliśmy do
Willingen. To była słuszna decyzja. Adam odpoczął fizycznie,
psychicznie. (art. Andrzeja Stanowskiego, „Adam odzyskał
błysk”, w „Dziennik Polski” z 24 lutego 2003 r.). Jeżeli chodzi
o postawę pozostałych polskich reprezentantów to: 27 był Marcin
Bachleda (119, 112.5 m.), 36. Robert Mateja (109 m.) i Tomisław
Tajner (także 109 m.).
Adam Małysz był bardzo wzruszony i
szczęśliwy. Przecież był to już piąty medal w jego kolekcji z
zimowych igrzysk i mistrzostw świata i to zdobyty z rekordem
skoczni w niepodważalnym dla nikogo stylu, gdyż reszta
zawodników, poza Hautamaekim i Kasai, była tak naprawdę jedynie
tłem tego konkursu.
Wyniki konkursu skoków –
skocznia K 120 – Mistrzostwa Świata w Val di Fiemme (2003) – 22
luty 2003 r.
Imię i nazwisko zawodnika, kraj |
Długości skoków |
Noty sędziowskie |
Punktacja |
1. Adam Małysz (Polska) |
134, 136 m |
1.
skok: 19.5, 18.5, 19.0.
19.5, 20.0
2. skok: 19.5, 19.0. 19.0.
19.0, 19.0 |
289.0 |
2. Matti Hautamaeki
(Finlandia) |
134, 133,5 m |
1.
skok: 19.5, 19.5, 19.5, 19.5,
19.5
2.
skok: 19.5, 19.5, 19.5, 19.5,
19.5 |
286.5 |
3. Noriaki Kasai (Japonia) |
131, 130,5 m |
1.
skok: 19.0, 19.0, 19.0. 19.0,
19.0
2.
skok: 19.5, 19.0, 19.0, 19.5,
19.0 |
273.2 |
4. Tommy Ingebrigtsen
(Norwegia) |
129, 131, 5 m |
1.
skok: 18.5, 16.5, 17,5, 18.5,
18.5
2.
skok: 19.0, 19.0, 18.5, 17.5,
18.0 |
266.9 |
5. Hideharu Miyahira
(Japonia) |
130, 130,5 m |
1.
skok: 18.5, 18.0, 17.0, 18.0,
18.5
2.
skok: 17.5, 18.0, 17.0, 18.0,
17.5 |
264.4 |
KONKURS DRUŻYNOWY
W
niedzielnym konkursie drużynowym zwyciężyli Finowie przed
Japończykami i drużyną Norwegii. Finowie pokonali team
Japonii z przewagą aż ponad 56 punktów. Skakali najrówniej i
najlepiej. Trzeci zespół norweski wreszcie doczekał się medalu
na Mistrzostwach Świata na miarę wspaniałych narciarskich
tradycji, z których Norwegowie są przecież dumni. Za nimi
uplasowały się dwie niezwykle silne reprezentacje: Niemiec i
Austrii, których zawodnicy nie trafili z formą na najważniejszą
imprezę sezonu. Upadł w konkursie Florian Liegl, a Hannawald
zatracił się zupełnie, skakał krótko. Polacy (Małysz, Mateja,
Tajner i Bachleda) wywalczyli siódme miejsce, o jedno „oczko”
lepsze od Lahti 2001.
Wyniki konkursu drużynowego –
skocznia K 120 – Mistrzostwa Świata w Val di Fiemme (2003) –23
luty 2003 r.
Państwo |
Skoczkowie
|
Punktacja |
1. Finlandia |
J. Ahonen, T. Kiuru, A.
Lappi, M. Hautamaeki |
1046.6 |
2. Japonia |
K. Funaki, A. Higashi, H.
Miyahira, N. Kasai |
1010.1 |
3. Norwegia |
T. Ingebrigtsen, L. Bystoel,
S. Pettersen, B.E. Romoeren |
991.9 |
4. Niemcy |
M. Schmitt, G. Spaeth, M.
Uhrmann, S. Hannawald |
963.3 |
5. Austria |
M. Hoellwarth, A. Kofler,
A. Widhoelzl, F. Liegl |
961.8 |
KONKURS NA SKOCZNI K 95 W PREDAZZO
Złoto do złota dla Adama
Małysza w Val di Fiemme!
Konkurs
na obiekcie K 95 w Predazzo rozegrano w podobnych warunkach co
zawody na skoczni dużej. Adam Małysz bronił tutaj swojego tytułu
mistrza świata zdobytego w Lahti w 2001 r. W serii próbnej
zawodnicy skakali z 15 belki startowej. Najdalej skoczył Fin
Tami Kiru, 100,5 m, Małysz spokojnie pociągnął na 98 m. A jak
było w konkursie przeczytajcie poniżej...
W konkursie, który rozpoczął się o
godzinie 18.03, jury zdecydowało się na podniesienie belki
startowej. Gwoli informacji historycznej warto dodać, że
kierownikiem konkurencji (Race Direktor) był Walter Hofer,
technicznym delegatem Branko Dolhar ze Słowenii, a wśród sędziów
orzekających mieliśmy Polaka p. Pilcha, który w czasie konkursu
rzetelnie wywiązywał się ze swoich obowiązków sędziowskich.
Potwierdził swoją wysoką formę
Norweg Tommy Ingebrigsten, który skoczył 100, 5 metra. Noty
sędziowskie nie były jednak zbyt wysokie. Tami Kiuru z Finlandii
skoczył 100 metrów, ale w lepszym nieco stylu i wyprzedził
Norwega. Matti Hautmaeki miał 101 metrów. Brązowy medalista ze
skoczni dużej, Japończyk Noriaki Kasai osiągnął w ładnym stylu
99 metrów, a jego rodak, Miyahira 101 m. i wyszedł na
prowadzenie. Teraz już wszyscy czekali na skok ostatniego z
zawodników – Adama Małysza. Warunki do skoku miał takie jak
lubi: bezwietrznie. Najechał na próg, znowu potężne, tak jak na
skoczni dużej, atomowe odbicie, wysoki pułap lotu, ładne
lądowanie telemarkiem i odległość – aż 104 metry, a co warto
dodać w fantastycznym stylu – noty sędziowskie 3 sędziowie po 19
punktów i dwaj po 19.5.
Oczywiście
był to najdłuższy skok oddany w pierwszej serii i Polak objął
zdecydowane prowadzenie w konkursie. W drugiej serii zawodnicy
skakali z tej samej belki, ale robiło się coraz zimniej, a więc
rozbieg był coraz szybszy i skoki w drugiej serii konkursowej
były dłuższe niż w pierwszej. Pokazał to Simon Amman, który w
tym sezonie nie skakał najlepiej pokazał wreszcie swoje
możliwości – skoczył 102,5 m. Lindstroem, czyli „Vellu”, jak
nazywają go koledzy i fani ma 101 m. Konkurs na moment staje się
dramatyczny, gdy upada Florian Liegl, najlepszy z Austriaków. Na
toboganie opuszcza skocznię. Ponownie ładny skok oddaje Fin,
Tami Kiuru – ma 102 metry. To są już skoki gwarantujące wysokie
lokaty w klasyfikacji generalnej. Kasai, najlepszy z Japończyków
na tych Mistrzostwach Świata, skacze w pięknym stylu aż 104
metry i natychmiast zostaje liderem. Ale na krótko, gdyż
ponownie świetny skok oddaje Tommy Ingebrigtsen z Norwegii – ma
105 m. i to on zostaje liderem. Nie udaje się „przeskoczyć”
Norwega Miyahirze, Hautamaekiemu i Hoellwarthowi. Uśmiechnięty
Norweg czeka już tylko na skok Adama Małysza. Nadal ani
drgnięcia wiatru, Adam Małysz najeżdża na próg, powtarza się ten
sam scenariusz: atomowe odbicie, wysoki pułap i piękne lądowanie
wykończone czyściutko telemarkiem. A odległość – aż 107,5 metra
– to nowy rekord skoczni w Predazzo! To był perfekcyjny skok
Adama Małysza. Włodzimierz Szaranowicz wzruszony krzyczy niemal
do mikrofonu: - Jak on to zrobił. Pięknie. Na przekór
naturze, rywalom. Tytuł mistrza świata z rekordem skoczni, tak
wygrywają najlepsi!!!. Tymczasem Polak podjechał do kibiców,
zabrał od nich biało-czerwoną z którą wjechał na zeskok i zaczął
wymachiwać we wszystkich kierunkach. Widać było jak jest
szczęśliwy. Jaką dał odpowiedź malkontentom i tym, którzy coraz
bardziej przestawali w niego i w trenera Tajnera wierzyć. Dwa
złote medale na jednej imprezie!!! Tego nikt się nie spodziewał,
to też największy dotychczasowy sukces skoczka z Wisły. Obronił
tytuł mistrza świata z Lahti i to w jakim stylu. To był polski
dzień w Val di Fiemme. Po konkursie Adam Małysz powiedział: -
Jestem niesamowicie szczęśliwy. Nie śniłem nawet, że zdobędę w
Predazzo dwa złote krążki. Te mistrzostwa zapamiętam do końca
życia. Oddałem dwa bardzo dobre skoki. Kiedy stanąłem w drugiej
serii na belce, dotarło do mnie, że rywale skakali daleko, po
104 – 105 metrów. Wiedziałem, że muszę skoczyć daleko. Poszedłem
na całość. Przed konkursem na K 120 byłem bardziej spokojny. Nie
startowałem z pozycji faworyta. A ja to lubię. Dzisiaj byłem
trochę podenerwowany. Ale przecież na skoczni K 90 odnosiłem do
tej pory największe sukcesy, byłem mistrzem świata w Lahti. Więc
to dodawało mi otuchy. (wypowiedź Adama Małysza z art.
Andrzeja Stanowskiego, Zapamiętam to do końca życia, w:
„Dziennik Polski” z 1 marca 2003 r.).
Nasz
podwójny złoty medalista mistrzostw świata powiedział też, że
obecnie skacze mu się jeszcze lepiej niż przed dwoma laty, kiedy
rozpoczął festyn zwycięstw na skoczniach całego świata.
Natomiast trener Tajner powiedział, że czuł lekkie ... kłucie w
sercu przed zawodami i był bardziej zdenerwowany niż przed
konkursem na skoczni K 120. Powiedział: - Adam wygrał po
wspaniałym widowisku. To było spektakularne wydarzenie, podobnie
jak na skoczni K 120. Przecież rekordy nie padają na zawołanie.
Zapytany, czy liczył na aż tak wielkie sukcesy w Val di
Fiemme powiedział, że nie, ale dodał też, że marzenia się czasem
spełniają! Byli też wielcy przegrani tego konkursu: Niemcy i
Austriacy. Kompletnie pogubił się w czasie tego konkursu Niemiec
Sven Hannawald, był poza pierwszą „dwudziestką”. To był nokaut
dla tego świetnego zawodnika, który jeszcze na dwa tygodnie
przed Mistrzostwami Świata w Val di Fiemme wygrywał niemal jak
chciał. Teraz był już zupełnie innym zawodnikiem. Kończył
mistrzostwa na pozycji straconej. Podobnie Austriacy, bez
medalu! Jeżeli chodzi o pozostałych polskich skoczków to: 36 był
Marcin Bachleda – skoczył 95 m., 37 Tomisław Tajner – 94.5 m.,
39 był Tomasz Pochwała – 92,5 m., a 41 Robert Mateja – 91 m. Tak
więc występ pozostałych polskich reprezentantów nie wypadł
dobrze. Ale miliony kibiców w Polsce cieszyły dwa złote medale
Adama Małysza i jego wspaniałe skoki.
Wyniki konkursu skoków –
skocznia K 95 – Mistrzostwa Świata w Val di Fiemme (2003) – 28
luty 2003 r.
Imię i nazwisko zawodnika, kraj |
Długości skoków |
Noty sędziowskie za styl |
Punktacja |
1. Adam Małysz (Polska) |
104, 107,5 m |
1.
skok: 19.5, 19.0, 19.0, 19.0,
19.5
2.
skok: 19.0, 19.5, 19.5, 20.0,
19.5 |
279.0 |
2.. Tommy Ingebrigtsen
(Norwegia) |
100,5 , 105 m |
1.
skok: 18.5, 18.5, 18.0, 18.5,
19.0
2.
skok: 18.5, 19.5, 19.0, 19.0,
18.5 |
263.0 |
3. Noriaki Kasai (Japonia) |
99, 104 m |
1.
skok: 19.0, 18.5, 19.0, 19.0,
18.5
2.
skok: 19.0, 19.0, 19.0, 19.5,
19.0 |
259.5 |
4. Hideharu Miyahira
(Japonia) |
101, 101 m |
1.
skok: 19.5, 19.5, 19.0, 19.0,
19.5
2.
skok: 19.0, 18.5, 19.0, 19.5,
19.0 |
259.0 |
5. Tami Kiuru (Finlandia) |
100, 102 m |
1.
skok: 19.0, 19.0, 19.0, 19.5,
19.5
2.
skok: 19.0, 19.0, 19.0, 19.0,
19.5 |
258.0 |
Tak się przechodzi do
historii!!!
Te
słowa wypowiedział po drugim skoku Małysza komentator telewizji
polskiej Włodzimierz Szaranowicz. Są w pełni słuszne w stosunku
do tego co mogliśmy oglądać w Val di Fiemme. Wynik naszego
skoczka wymaga bowiem komentarza. Adam Małysz zdobył tam dwa
złote medale i był w związku z tym najlepszym skoczkiem
narciarskim tej imprezy i jednym z najlepszych narciarzy tych
mistrzostw świata. Należy do wąskiego, można powiedzieć
„ekskluzywnego klubu” skoczków, którzy na jednych zawodach
zdobywali dwa złote medale. Pierwszym z nich jest Norweg Bjoern
Wirkola, który na Mistrzostwach Świata w Oslo/Holmenkollen w
roku 1966 wygrał na skoczni małej K 70 i dużej K 90. Potem był
atakujący zawsze w drugiej serii Gari Napalkow z ZSRR, podwójny
medalista z Mistrzostw Świata w Szczyrbskim Jeziorze z 1970 r.
oraz Hans Georg-Aschenbach z NRD. Ten zawodnik zdobył dwa złote
medale na Mistrzostwach Świata w Falun w roku 1974. Na Zimowych
Igrzyskach w Calgary genialny Fin Matti Nykanen zdobył aż trzy
złote medale, a w 1992 r. w Albertville jego następca – Toni
Nieminen – dwa. Adam Małysz zapisał się więc po królewsku w
historii skoków, jako jeden ze szczupłego grona zawodników,
którzy zdobywali dwa złote medale na najpoważniejszych imprezach
światowego narciarstwa. Wyrównał też rekord norweskiego mistrza
sprzed lat – Birgera Ruuda i tak jak on ma na swoim koncie trzy
złote medale w mistrzostwach świata zdobyte w konkursach
indywidualnych! To kolejne wielkie osiągnięcie naszego mistrza.
Próżno silić się na jakieś pochwały, ale koniecznie trzeba
powiedzieć, że to co stało się w Val di Fiemme było zdecydowanie
największym sukcesem polskiego sportu w 2003 roku. Sukcesem
trochę nieoczekiwanym i przez to chyba też tak bardzo cieszącym
sportowych kibiców w kraju. Dzięki dwóm złotym medalom Adama
Małysza Polska zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji medalowej
Mistrzostw Świata w Val di Fiemme.
Medale Adama Małysza – szczęśliwa
szóstka...
·
Zimowe Igrzyska
Olimpijskie Salt Lake City 2002 – srebrny medal na skoczni K
120;
·
Zimowe Igrzyska
Olimpijskie Salt Lake City 2002 – brązowy medal na skoczni K 90;
·
Mistrzostwa Świata
Lahti 2001 – złoty medal na skoczni K 90;
·
Mistrzostwa Świata
Lahti 2001 – srebrny medal na skoczni K 120;
·
Mistrzostwa Świata
Val di Fiemme 2003 – złoty medal na skoczni K 120;
·
Mistrzostwa Świata
Val di Fiemme 2003 – złoty medal na skoczni K 95. |